- Nie jesteśmy żadnymi śledczymi - mówi większość pracowników ośrodka pomocy społecznej, z którymi rozmawiał reporter RMF. Nie będzie więc ukrytych mikrofonów, śledzenia czy namawiania sąsiadów na donosy. Na pewno też nie będzie mieszania w to dzieci i wypytywania ich np. czy mama mieszka razem z tatą. Sprawa nie jest jednak prosta. Trzeba np. sprawdzić czy z kobietą wychowującą kilkoro dzieci, mieszka ich ojciec. Jeśli okaże się, że tak - takiej kobiecie pieniądze się nie należą. Suma nie jest mała - to 170 złotych na każde dziecko. Dlatego ludzie próbują oszukiwać; wymeldowują np. ojca, albo w dokumentach nic o nim nie wspominają. Jak mówi Beata Bąk z katowickiego MOPS-u są i były sposoby na to, żeby to jednak skontrolować.