Do tej pory w Skoczowie nie było mieszkań dla ludzi znajdujących się w trudnej sytuacji życiowej m.in. ofiar przemocy w rodzinie, samotnych matek czy poszkodowanych w pożarach lub podczas powodzi. Tymczasem mieszkania były potrzebne. Często zdarzało się bowiem, że na bruku lądowały bite żony albo matki z małymi dziećmi i nie miały się gdzie podziać. W dodatku brakowało miejsc dla pogorzelców. Zimą po pożarze jednego z bloków ewakuowani mieszkańcy musieli być umieszczeni w budynku parafii, bo miasto nie dysponowało wolnymi lokalami. Teraz jednak mieszkania o charakterze interwencyjnym wreszcie będą, bo zwolniły się pomieszczenia po Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej, który z ul. Ciężarowej przeniósł się na Górny Bór. - Na potrzebujących czekają cztery pokoje ze wspólną kuchnią i łazienką. Dziś mieszkają tam już trzy kobiety. Oczywiście mieszkanie przydzielane jest na czas określony - mówi Janina Żagan, burmistrz Skoczowa. Grażyna (nie chce ujawniać swojego nazwiska) zajmuje dwupokojowe mieszkanie od dwóch tygodni. - Cieszę się , że mam dach nad głową dla siebie i córki. Mieszkanie dostałyśmy na rok. Choć mamy wspólną łazienkę i kuchnię, nie narzekamy. Sąsiadki są miłe i razem dbamy o nasz dom - mówi wdowa, która przy Ciężarowej mieszka ze swoją 10-letnią córką Agatą. Autor: DOROTA KOCHMAN