W poniedziałek senat uczelni zdecydował o powołaniu Centrum Kształcenia Kadr Lotnictwa Cywilnego Europy Środkowo-Wschodniej. List intencyjny w sprawie jego utworzenia kilka instytucji podpisało jesienią ubiegłego roku. Teraz przedsięwzięcie ma wejść w fazę realizacji. Już wcześniej na zlokalizowanym w Katowicach wydziale transportu uczelni ruszyły podyplomowe studia dla pracowników lotnisk w zakresie organizacji lotnictwa cywilnego w UE. To pierwsze takie studia w Polsce, prowadzone na cywilnej uczelni. Jeszcze w tym roku planowane jest uruchomienie kolejnych podyplomowych studiów, tym razem w zakresie techniki i zarządzania w transporcie lotniczym. Docelowo ma powstać taki program kształcenia, który będzie obejmie niemal wszystkie specjalności związane z obsługą lotnisk i ruchu powietrznego. - W miarę rozwoju przedsięwzięcia myślimy także o stacjonarnych, dziennych studiach. Najpierw może to być specjalność "lotnictwo", a potem oddzielny kierunek studiów - powiedział w poniedziałek rzecznik uczelni, Paweł Doś, zaznaczając, że Centrum nie będzie związane z żadnym konkretnym wydziałem Politechniki. W przedsięwzięcie zaangażowane będzie wiele wydziałów śląskiej uczelni, przede wszystkim transportu, budownictwa, architektury, automatyki, elektroniki i informatyki, organizacji i zarządzania. Chodzi o to, aby kształcenie objęło wiele dziedzin związanych z lotnictwem - od projektowania i budowy lotnisk, budynków lotniczych, pasów startowych itp., po zarządzanie portami lotniczymi oraz obsługę ruchu lotniczego i podróżnych. Uczelnia udostępni infrastrukturę dydaktyczno-szkoleniową i skoordynuje działania organizacyjne Centrum. Ma ono nie tylko uczyć, ale także realizować projekty badawcze. Eksperci są przekonani, że kształcenie w zakresie transportu lotniczego to odpowiedź na potrzeby rynku pracy. Z danych Urzędu Lotnictwa Cywilnego (ULC) wynika, że w najbliższych pięciu latach polskie lotnictwo będzie potrzebować ok. 23 tys. pracowników. To efekt ciągłego rozwoju branży, ale i starzenia się obecnej kadry. Naukowcy już dziś dostrzegają w lotnictwie lukę pokoleniową. Przyjmuje się, że na każdy milion korzystających z lotniska pasażerów przypada ok. tysiąc osób zatrudnionych bezpośrednio na lotnisku, 3 tys. osób wokół niego (w usługach, handlu itp.) oraz 15 tys. w całym regionie, obsługiwanym przez port lotniczy. Za wzrostem ruchu musi więc iść wzrost zatrudnienia w tym sektorze. Według ULC, w ubiegłym roku liczba pasażerów odprawionych na polskich lotniskach przekroczyła 19 mln, wobec ponad 15,3 mln rok wcześniej. Oznacza to wzrost o ok. 24 proc. Postępuje decentralizacja ruchu. Do niedawna ponad połowa pasażerów korzystała z lotniska w Warszawie, a pozostali z portów regionalnych. W ubiegłym roku dominowały porty regionalne. Szacuje się, że także w przyszłości to one będą obsługiwać większość ruchu. Największe to Kraków, Katowice, Gdańsk i Wrocław. Naukowcy podkreślają, że zarówno obsługa lotnisk, jak i przestrzeni powietrznej, wymaga specjalistów. Chodzi nie tylko o fachowców od nawigacji itp., ale także o menedżerów obeznanych z lotniskową specyfiką oraz specjalistów w zakresie organizacji pracy w branży lotniczej, na różnych szczeblach. Lotniska będą też potrzebować pracowników do utrzymania pasów startowych, dbania o stan techniczny samolotów, kontroli lotów oraz zapewnienia bezpieczeństwa i sprawnej obsługi pasażerów. Zakłada się, że w miarę rozwoju gospodarczego Polski, tzw. współczynnik mobilności obywateli przekroczy wartość 2 - to tak, jakby co roku każdy dwa razy leciał samolotem. Wówczas polskie lotniska obsługiwałyby rocznie blisko 80 mln pasażerów. ULC prognozuje, że po 2020 roku może to być 50 mln osób rocznie.