Prowadzącym śledztwo funkcjonariuszom udało się odzyskać znaczną część zegarków wartych ponad pół miliona zł - podał w czwartek zespół prasowy śląskiej policji. Do włamania doszło w nocy z 15 na 16 lipca ubiegłego roku w Silesia City Center, jednym z największych centrów handlowych w południowej Polsce. - Sprawcy, po uprzednim zneutralizowaniu systemów alarmowych centrum handlowego, ominięciu pracowników ochrony i zablokowaniu systemu alarmowego w samym salonie jubilerskim, przedostali się do jego wnętrza. Z salonu ukradli zegarki i wyroby ze złota warte 1,2 mln zł - powiedział nadkomisarz Piotr Bieniak z zespołu prasowego śląskiej policji. Krótko po włamaniu szef śląskiej policji wyznaczył 5 tys. zł nagrody za informacje pomocne w ujęciu sprawców. Wszystko wskazuje na to, że pieniądze te zostaną w policji - przestępców rozpracowali w wyniku pracy operacyjnej policjanci z Wydziału do walki z Przestępczością Przeciwko Mieniu KWP w Katowicach. Zatrzymani mają od 29 do 36 lat, to mieszkańcy Będzina i Dąbrowy Górniczej. Wśród zatrzymanych jest funkcjonariusz policji. W jego zatrzymaniu uczestniczyli policjanci Biura Spraw Wewnętrznych, czyli tzw. policji w policji. Cała trójka została aresztowana na trzy miesiące. Według nieoficjalnych informacji, na razie wśród zatrzymanych nie ma samych włamywaczy, a jedynie paserzy. Potwierdza to informacja przekazana przez rzeczniczkę Prokuratury Okręgowej w Katowicach Martę Zawadę-Dybek. - Wszyscy trzej mężczyźni są podejrzani o paserstwo mienia znacznej wartości. Grozi za to do 10 lat więzienia - powiedziała. Zatrzymany policjant pracował w komendzie w Dąbrowie Górniczej. Od pewnego czasu był zawieszony w wykonywaniu obowiązków w związku z postępowaniem dotyczącym przekroczenia uprawnień - powiedziała prokurator. Prowadzącym sprawę policjantom udało się odzyskać część skradzionych zegarków, ich wartość oszacowano na 543 tys. zł. Po włamaniu policja opublikowała na stronie internetowej zdjęcia części skradzionych zegarków. Większość z nich kosztuje po kilka tysięcy złotych każdy, ale są też warte kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt tysięcy. Cena najdroższego przekraczała 55 tys. zł. Jak powiedział nadkom. Bieniak, śledczy pracują przez cały czas nad zatrzymaniem kolejnych sprawców zaangażowanych w to przestępstwo.