O zatrzymaniu bytomianina poinformował podkomisarz Jacek Pytel, rzecznik katowickiej policji. Według ustaleń śledztwa w marcu 2011 r. 26-latek otworzył maklerski rachunek bankowy. Przez pół roku na konto wpłynęło ponad 320 tys. zł od osób, które liczyły na duży zysk dzięki inwestycjom giełdowym. - Okazało się, że mieszkaniec Bytomia przekazał poufne dane o koncie swojemu wspólnikowi. Był nim 31-letni mężczyzna, który we wrześniu ubiegłego roku został zatrzymany przez policjantów zajmujących się zwalczaniem przestępczości gospodarczej - powiedział Pytel. Według śledczych 31-latek bez wymaganego zezwolenia prowadził działalność w zakresie obrotu instrumentami finansowymi - zarządzał środkami pieniężnymi, narażając swoich klientów na łączną stratę sięgającą co najmniej kilkunastu milionów złotych. Fałszywy makler zachęcał klientów do powierzenia mu pieniędzy mówiąc, że udawało mu się zyskać nawet 60 proc. wpłaconej kwoty. - Podejrzany nie miał żadnych uprawnień maklerskich. Mimo to namawiał klientów oraz zawierał z nimi umowy na zarządzanie ich środkami finansowymi. Pokrzywdzeni wpłacali mu pieniądze, a fałszywy makler tak nimi "obracał", że klienci je tracili - wyjaśnił podkom. Pytel. Sprawa wyszła na jaw, gdy klienci zaczęli się wycofywać i rezygnować z usług "maklera". Pierwsze doniesienia w jego sprawie trafiły do prokuratury w czerwcu ubiegłego roku. Śledczy ustalili, że 31-latek zaczął działać na rynku finansowym w lipcu 2010 roku. W prowadzonym pod nadzorem prokuratury śledztwie ustalono do tej pory 90 poszkodowanych wpłacili prawie 12 milionów złotych. Fałszywemu maklerowi przedstawiono zarzuty popełnienia przestępstwa z Ustawy o obrocie instrumentami finansowymi oraz oszustwa. Grozi mu za to kara do 8 lat pozbawienia wolności i grzywna w wysokości nawet do 5 milionów złotych. Jego 26-letniemu wspólnikowi także grozi do 8 lat więzienia.