Podpalacz grasował głównie w Starym Bielsku, peryferyjnej dzielnicy miasta. Płonęły tam budynki gospodarcze, stodoły i szopy wraz ze znajdującym się w nich wyposażeniem. Ogień trawił altany, opuszczone budynki, kosze na śmieci, śmietniki, trawy. Wybuchł też w cysternie na terenie bazy transportowej. - Pomimo wysiłków strażaków zabudowania spłonęły niemal doszczętnie. Śledczy podejrzewali, że pożary to efekt świadomych podpaleń - powiedziała Jurasz. Miejsca, gdzie zaatakował podpalacz, zostały poddane szczegółowym oględzinom. Policja rozpoczęła obserwację okolicy. Skierowane zostały tam dodatkowe patrole, w mundurach i po cywilu. - Ustaliliśmy, że związek z pożarami może mieć 25-letni bielszczanin. Sprawca został zatrzymany, dzięki ścisłej współpracy ze strażakami z bielskiej Straży Pożarnej. Przyznał się do podpaleń i wyjaśnił ich okoliczności. Dlaczego wywoływał pożary, wykaże śledztwo - dodała Jurasz. W środę mężczyzna usłyszy zarzuty wywołania pożarów, które zagroziły mieniu o wielkich rozmiarach. Grozi za to do 10 lat więzienia.