W poniedziałek na stronie częstochowskiej policji zamieszczono zdjęcie z miejskiego monitoringu, przedstawiające dwóch idących ulicą mężczyzn. Według policji mogą oni mieć związek z atakiem na urzędnika. - Byli w tym samym czasie i miejscu, w którym doszło do pobicia. Możliwe, że to sprawcy pobicia, ale nie można też wykluczyć, że są po prostu świadkami - zastrzegł podinspektor Marek Struski z częstochowskiej policji. Wiele wskazuje jednak, że zarejestrowani przez monitoring mężczyźni to bandyci, którzy pobili urzędnika. Ich wygląd i ubiór odpowiada opisowi sprawców, przedstawionym przez świadków i pokrzywdzonego - mówią policjanci. Policja apeluje o pomoc Osoby, które rozpoznają prezentowanych na zdjęciu mężczyzn, proszone są o kontakt z Komisariatem I Policji w Częstochowie pod numerem telefonu 34 3691151 lub 997. Policja zapewnia świadkom anonimowość. Do pobicia doszło 20 maja rano przed budynkiem urzędu miasta przy ul. Waszyngtona 5 - to jedna z lokalizacji częstochowskiego magistratu, gdzie mieści się Wydział Spraw Obywatelskich. 53-letniego zastępcę naczelnika zaatakowało dwóch mężczyzn z kapturami na głowach. Jeszcze tego samego dnia prezydent miasta wyznaczył 5 tys. zł nagrody dla osoby, która wskaże sprawców. Atak był bardzo gwałtowny Policjanci mówią, że atak był bardzo gwałtowny, nie poprzedziła go żadna wymiana zdań. Z przekazanej policji relacji pokrzywdzonego wynika, że gdy wysiadł z samochodu, podeszło do niego dwóch mężczyzn. Jeden z nich chciał uderzyć go metalową rurką. Doszło do szamotaniny; napastnicy przewrócili urzędnika na ziemię i kopali. Uciekli, gdy przechodnie zaczęli krzyczeć. Motyw pobicia nie jest na razie znany. - Możliwe, że było to związane z funkcją pełnioną przez pokrzywdzonego, ale niewykluczone, że są też inne powody - zaznaczył Struski. Napadnięty urzędnik sprawuje nadzór na rejestracją pojazdów. Nie doznał poważnych obrażeń. Sprawa zbulwersowała prezydenta Częstochowy, który uznał, że "doszło do bezprecedensowego ataku na Urząd Miasta Częstochowy".