Jak podała śląska policja, do włamania doszło w nocy z 7 na 8 września. Wykorzystując nieobecność właścicieli, sprawca splądrował dom jednorodzinny wraz z budynkiem biurowym. Skradł złotą biżuterię, 75 zabytkowych kolekcjonerskich monet wraz z certyfikatami i gotówkę. Jak mówią policjanci, złodziej dobrze wiedział, gdzie właściciele przechowują cenne przedmioty - okazało się, że sprawca jest wieloletnim bliskim znajomym wnuczki okradzionej rodziny. Dokładnie przygotował cały plan dotyczący przedsięwzięcia. Po włamaniu spalił na wysypisku śmieci wszystkie rzeczy w jakie był ubrany owej nocy. Łup ukrył w wynajętym do tego celu garażu na terenie Katowic. Sprawca wpadł, bo ustalający potencjalnego włamywacza policjanci przyłapali go na kłamstwie. Wtedy bliżej mu się przyjrzeli się 23-latkowi. Dalsze śledztwo doprowadziło policjantów do kryjówki sprawcy. W całości odzyskali oni skradzione mienie. Zatrzymanemu 23-latkowi grozi do 10 lat więzienia.