W środę po południu prokuratura poinformowała o zarzutach, które zostały postawione matce i ojczymowi ośmiolatka z Częstochowy. Chłopiec trafił do szpitala z poważnymi obrażeniami. Skatowali ośmiolatka z Częstochowy. Matka i ojczym z zarzutami Matce ośmiolatka prokuratura zarzuciła narażanie dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia, a także udzielenie pomocy mężowi w znęcaniu się nad chłopcem. Oboje przyznali się do winy. Wieczorem sąd zdecydował o ich tymczasowym aresztowaniu. - Oboje zostali aresztowani na trzy miesiące. Postanowienie oczywiście nie jest prawomocne, można je zaskarżyć, ale wykonalne - powiedział rzecznik Sądu Okręgowego w Częstochowie Dominik Bogacz. Dziecko jest pod opieką personelu Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach (GCZD), gdzie zostało przewiezione w poniedziałek. Ma rozległe oparzenia i złamania kończyn. Jest w ciężkim stanie, przebywa na oddziale intensywnej terapii. Po otrzymaniu informacji o ośmiolatku, który doznał poważnych obrażeń, policja zatrzymała opiekunów chłopczyka: 35-letnią matkę i jej 27-letniego męża - ojczyma skatowanego dziecka. W środę po południu oboje zostalii przewiezieni do częstochowskiej prokuratury i przesłuchani. Ośmiolatek z Częstochowy. Ojczym polewał go wrzątkiem, przypiekał na piecu - Dawidowi B. prokurator zarzucił, że 29 marca br. usiłował pozbawić życia swojego pasierba, polewając go wrzątkiem i umieszczając na rozgrzanym piecu węglowym. W ten sposób spowodował ciężkie obrażenia ciała - oparzenia głowy, klatki piersiowej i kończyn - powiedział rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie Tomasz Ozimek. Podejrzanemu zarzucono też, że znęcał się nad ośmiolatkiem ze szczególnym okrucieństwem - poprzez bicie, kopanie po całym ciele oraz przypalanie papierosami i spowodowanie u niego licznych złamań kończyn oraz rany oparzeniowe. - Będziemy ustalać, w jakim okresie się to działo - dodał prok. Ozimek. 35-letnia matka chłopca Magdalena B. jest podejrzana o narażanie swego dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia, a także udzielenia pomocnictwa mężowi w znęcaniu się nad chłopcem. Chodzi o to, że nie reagowała na zachowania męża i nie udzieliła dziecku pomocy. Prokuratura zaznacza, że spoczywał na niej szczególny obowiązek opieki nad dzieckiem. Zgodnie z Kodeksem karnym za pomocnictwo odpowiada osoba, która wbrew prawnemu obowiązkowi niedopuszczenia do popełnienia przestępstwa swoim zaniechaniem ułatwia jego popełnienie. Obowiązek opieki matki nad dzieckiem wynika z Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego. Jak przekazał prok. Ozimek, Dawid B. przyznał się do popełnienia zarzucanych mu przestępstw. Odmówił złożenia wyjaśnień. Do winy przyznała się także matka chłopca, ona składała wyjaśnienia. Prokurator złożył w sądzie wniosek o aresztowanie obojga podejrzanych na trzy miesiące, motywując go surową karą i obawą matactwa. Przed godziną 17 poinformowano, że w środę wieczorem Sąd Rejonowy w Częstochowie rozpozna wnioski prokuratury o aresztowanie ojczyma i matki ośmioletniego chłopca z tego miasta, który z poważnymi oparzeniami i złamaniami trafił do szpitala. - Pierwsze posiedzenie zostało wyznaczone na 19 - poinformował rzecznik Sądu Okręgowego w Częstochowie sędzia Dominik Bogacz. Ośmiolatek z Częstochowy w szpitalu. Wprowadzony w śpiączkę Ośmiolatek jest leczony w GCZD. Przeszedł już kilka operacji, czekają go kolejne. Został wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej. Jak przekazali w środę lekarze, oparzenia chłopca są bardzo rozległe, bo obejmują blisko jedną czwartą powierzchni ciała. W ich ocenie oparzenie ośmiolatka powstało około tydzień do 10 dni przed przyjęciem go do szpitala, natomiast złamania chłopca powstawały w ciągu ostatniego miesiąca. Żadne z tych obrażeń nie zostało wcześniej zaopatrzone ani leczone. Chłopiec był też wychudzony, odwodniony i brudny. Częstochowska policja podała, że mundurowi interweniowali w tej sprawie w poniedziałek, po zgłoszeniu biologicznego ojca dziecka. Chłopca z ciężkimi obrażeniami z dzielnicy Stradom przetransportowano do szpitala śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Policjanci nie mieli w tym domu wcześniej interwencji związanych w przemocą