Kontrole przeprowadzone w Ostrawie wykazały, że tamtejsza agencja Zetka Auto, która prowadziła nabór do pracy w czeskiej fabryce "w dużym stopniu nie wywiązała się ze swych zobowiązań, nie zapewniając, by warunki płacy i pracy tymczasowych pracowników nie były gorsze od tych, jakie mają pracownicy etatowi" - głosi raport rzecznika praw obywatelskich Otakara Motejla. W październiku 2006 roku "Gazeta Wyborcza" napisała, że Polacy w zakładach Skody w Mladej Boleslavi w środkowych Czechach traktowani są jak niewolnicy. Według dziennika około 900 polskich robotników było terroryzowanych, źle wynagradzanych, zmuszanych do pracy przez 16 godzin na dobę, a w razie odmowy karanych potrąceniami wynagrodzenia lub utratą kilku dni urlopu, a nawet biciem. Ponadto mieszkali w nieogrzewanym baraku bez dostępu do ciepłej wody. Rzeczniczka Biura Iva Hrazlikova powiedziała dziennikowi "Mlada Fronta Dnes", że agencja Zetka Auto, która zatrudniała polskich pracowników, "popełniła duże błędy". Miesięczne uposażenie polskich pracowników wynosiło maksymalnie 10 tys. koron (375 euro) czyli dwukrotnie mniej niż średnie wynagrodzenie w czeskim przemyśle. Czeskie prawo pracy zakazuje tego rodzaju dyskryminację. Pracownicy zatrudniani na umowy tymczasowe nie mogą otrzymywać gorszych warunków niż pracownicy etatowi. W Czechach pracuje - według danych czeskiego rządu - około 25 tys. Polaków, głównie w przemyśle samochodowym i chemicznym. 2 tys. Polaków pracuje w kopalniach na Zaolziu. Większość zatrudnionych jest na umowach tymczasowych. Autor: ER