9 stycznia o godzinie 9 przedstawiciele Związku Zawodowego Pracowników Metalowcy spotkali się z dyrekcją FCA Powertrain Poland Sp. z o.o. - zakładu produkujące silniki Fiata w Bielsku-Białej. 2 stycznia w nazwie firmy pojawił się nowy człon - "w likwidacji". Rozmowy dotyczyły warunków zwolnień. - Spotkanie nie przyniosło efektu w postaci jakiegokolwiek porozumienia. Niestety musimy jeszcze popracować nad tym, aby dojść do możliwego scenariusza, w którym zgadzamy się na propozycje - mówi Interii Jacek Duraj, przewodniczący związku. Jak się dowiadujemy, następne spotkanie jest zaplanowane w przyszłym tygodniu. Związkowcy obawiają się też o przyszłość zakładu w Bielsku-Białej. - Z uzyskanych informacji wynika, że Stellantis nie planuje żadnych inwestycji na terenie Grażyńskiego 141 (fabryka silników Fiata w Bielsku-Białej), ale jest gotowy na proces transformacji. Będziemy się starali swoimi drogami w jakiś sposób wspomóc proces decyzyjny w tym terenie - zapewnia Duraj. - Musimy sobie zdawać sprawę, że tutaj gra jest warta świeczki dla nas lokalnie, bo teren jest bardzo duży, to 54 hektary. Na tym terenie jest zatrudnionych około czterech tysięcy pracowników, bo istnieją tu również inne podmioty niż FCA, które cały czas produkują i chcą produkować, a ich status jest niepewny. Jeżeli chodzi o Powertrain, to powierzchnia 116 tysięcy metrów kwadratowych, którą firma opuści, bo likwidacja kiedyś się zakończy - wyjaśnia. Co do warunków zwolnień związkowcy nie zdradzają szczegółów negocjacji. - Chodzi o to, żeby wykorzystać maksymalnie czas, który nam powoli ucieka. Jeżeli nie zawrzemy porozumienia, to sytuacja będzie katastrofalna, bo pracodawca da co będzie chciał albo to, co Kodeks pracy przewiduje. Wtedy będzie kiepsko, bo to maksymalnie trzymiesięczna odprawa - mówi nam Duraj. Koniec fabryki Fiata. Propozycje dla pracowników - Produkcja w fabryce zostanie zakończona w tym roku, procedura likwidacji spółki już się rozpoczęła - przekazała Interii Agnieszka Brania, rzeczniczka prasowa fabryk Stellantis - koncernu, do którego należy zakład w Bielsku-Białej. Umowy z pracownikami mają zostać rozwiązane do grudnia 2024 roku. Według naszych informacji obecny plan zakłada, że proces likwidacji stanowisk rozpocznie się w lutym. 3 stycznia na pierwszym spotkaniu z dyrekcją związkowcy usłyszeli trzy propozycje: dobrowolne odejścia, zwolnienia w oparciu o ustawę o szczególnych zasadach rozwiązywania z pracownikami stosunku pracy z przyczyn niedotyczących pracowników oraz zatrudnienie w innych zakładach Stellantis. W ostatnim przypadku chodzi o fabryki w Tychach i Gliwicach oraz odlewnię żeliwa w Skoczowie. Skoczów jest od Bielska-Białej oddalony o 27, Tychy 40, Gliwice 80 kilometrów. Koncern podkreśla, że "jest zdecydowany kontynuować zatrudnienie" pracowników z bielskiej fabryki w pozostałych zakładach, a Brania zaznacza, że "taką możliwość otrzymają wszyscy zainteresowani". Koniec zakładu Fiata. Koncern wskazuje na politykę UE Zapytaliśmy, co jest powodem zamknięcia fabryki. Koncern odpowiada wprost. - Decyzja podjęta wspólnie przez Komisję Europejską, Parlament Europejski oraz państwa członkowskie Unii Europejskiej, która wyznaczyła niezwykle ambitny plan całkowitego ograniczenia emisji dwutlenku węgla z samochodów osobowych i lekkich dostawczych od roku 2035 - wskazała Agnieszka Brania. - Oznacza to, że od roku 2035 wejdzie w życie zakaz rejestracji nowych pojazdów z tradycyjnymi silnikami spalinowymi - dodała. - Jest to bezprecedensowa decyzja, która powoduje konieczność całkowitego przejścia z tradycyjnych napędów spalinowych na w pełni elektryczne w transporcie osobowym i lekkim dostawczym, w bardzo krótkim czasie. Wymusza to już teraz ograniczanie mocy produkcyjnych silników spalinowych - przekazała nam rzeczniczka. Poufne rozmowy urzędu miasta Nad likwidacją fabryki ubolewa też bielski magistrat. - Zakończenie funkcjonowania dawnej fabryki Fiata w Bielsku-Białej - obecnie koncernu Stellantis, to pod względem historycznym ważne wydarzenie. Przypomnijmy, że w zeszłym roku obchodziliśmy 50-lecie wyprodukowania pierwszego Fiata 126p w bielskiej Fabryce Samochodów Małolitrażowych - zaznaczył Aleksander Szałajko z wydziału prasowego Bielska-Białej. - Z drugiej strony świat podąża w kierunku szeroko rozumianej ekologii i trudno sprzeciwiać się trendom w produkcji samochodów, zwiększaniu oszczędności oraz ekonomice produkcji. Musimy zaakceptować wyjście koncernu z Bielska-Białej. Oczywiście, nie przyglądamy się biernie temu procesowi - dodał w komentarzu dla Interii. Szałajko podkreślił, że bielski samorząd od dłuższego czasu prowadzi w tej sprawie rozmowy. - Mają one jednak poufny charakter i na razie możemy jedynie ujawnić, że zależy nam, by w miejscu gdzie do tej pory funkcjonował Stellantis, nadal prowadzona była działalność branży automotive - wskazał. W ocenie magistratu zwolnieni pracownicy powinni znaleźć zatrudnienie "bez większych problemów", co samorząd argumentuje "bardzo niskim bezrobociem w mieście oraz szerokim wachlarzem funkcjonujących tu przedsiębiorstw związanych z branżą motoryzacyjną". Jakub Krzywiecki ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!