Kibice skandowali "Dziękujemy" i śpiewali "Sto lat" już na kilka minut przed końcem spotkania. Wierzyli, że prowadzące 2:0 ich drużyna nie zaprzepaści historycznej szansy, i nie mylili się. Po ostatnim gwizdku stadionem wstrząsnął okrzyk radości z ponad czterech tysięcy gardeł. Na murawie wystrzeliły korki szampanów. Kibice długo skandowali nazwisko trenera Roberta Kasperczyka. Szkoleniowiec zaapelował natomiast do nich: "Kochajcie nas w ekstraklasie tak samo, jak w pierwszej lidze. Wtedy razem coś osiągniemy". Trener dziękował całej ekipie, nie tylko piłkarzom. Podkreślał, że zawodnicy walczyli przez cały sezon, pokazując góralski charakter. Prezes Podbeskidzia Janusz Okrzesik mówił, że przeżywa radość i trudno mu w takiej chwili pokusić się o jakąkolwiek głębszą refleksję. Choć - jak zaznaczył - półtora roku temu, gdy został prezesem zapowiedział, że w drugim roku Podbeskidzie wywalczy awans. Juraj Dancik, który zdobył pierwszą bramkę w środowym spotkaniu podkreślił, że jest to dla niego najważniejszy gol w karierze. Jego kontuzjowany kolega z formacji obronnej, a zarazem kapitan zespołu Sławomir Cienciała i ulubieniec bielskich kibiców, oglądał spotkanie z trybuny. - Nie jest łatwo patrzeć na tak ważne spotkanie z tego miejsca, ale wiem, że w jakimś stopniu też przyczyniłem się do awansu i to mi wystarcza. Rzecznik klubu Jarosław Zięba poinformował, że oficjalna feta z okazji awansu odbędzie się 4 czerwca. Wówczas Podbeskidzie rozegra towarzyskie spotkanie z Górnikiem Zabrze, a po nim na Placu Ratuszowym, na specjalnie ustawionej scenie, świętować będą piłkarze i kibice.