Tylko maszyniści pociągów wiedzą, na których przejazdach nie ma dróżników - tam zwalniają. Kierowcy nie mają pojęcia, że w każdej chwili pociąg może uderzyć w samochód, znajdujący się na torach. - Kierowca powiadamiany jest znakiem "stop", który dróżnicy w momencie zamykania przejazdu umieszczają na słupach sygnalizacyjnych przed przejazdami - mówi jeden z dyżurnych ruchu. Prawda niestety jest inna. Dróżnicy, pytani przez reportera RMF FM twierdzą, że takich znaków nie mają. Na takich, czasowo nie strzeżonych przejazdach, jak na Podbeskidziu, maszyniści pociągów powinni zwalniać, a gdy na przejeździe brak jest odpowiednich znaków, rolę kierującego ruchem powinien przejąć kierownik pociągu. Mówi o tym regulamin PKP. Na Podbeskidziu tak się nie dzieje - pozostaje zatem apel do kierowców o zachowanie szczególnej ostrożności.