W wybuchu, do którego doszło w niedzielę nad ranem, zginęła jedna osoba, a dziewięć zostało rannych. Eksplozja zniszczyła część trzykondygnacyjnego budynku. Zawaliła się część zewnętrznej ściany i fragment stropu. W poniedziałek lokatorzy spotkali się z zarządcą bloku i miejskimi urzędnikami. Jak poinformował we wtorek Krzysztof Semik z zarządzającej obiektem spółki Zarząd Budynków Miejskich 1. Towarzystwo Budownictwa Społecznego w Gliwicach, lokatorzy nieuszkodzonej części budynku już tego dnia mogli wrócić do mieszkań. W każdej z dwóch klatek schodowych jest dziewięć lokali, w których mieszka po kilkanaście osób. W poniedziałek do nieuszkodzonej klatki podłączono wodę i prąd. We wtorek trwały odbiory techniczne instalacji gazowej, która m.in. zapewnia ogrzewanie. W gorszej sytuacji są lokatorzy sąsiedniej klatki. Budynek był ubezpieczony Całość należy do wspólnoty mieszkaniowej, w której większość - pięć głosów - mają lokatorzy, którzy wykupili swe mieszkania. Cztery pozostałe lokale należą do gminy. Budynek był ubezpieczony. Właściciele lokali własnościowych dostaną łącznie z ubezpieczenia ok. 1,8 mln zł. Z ubezpieczenia finansowana jest już wynajęta w poniedziałek ochrona zniszczonej części budynku. We wtorek trwały poszukiwania specjalistycznej firmy - z uprawnieniami do poruszania się po gruzowiskach. Tylko w takim towarzystwie lokatorzy mogliby bowiem wejść do swoich mieszkań po najpotrzebniejsze przedmioty. Ta część budynku jest zamknięta. W pierwszym etapie trzeba będzie ją zabezpieczyć przez podstemplowanie (prace potrwają od kilku dni do kilku tygodni). Potem jej stan ocenią rzeczoznawcy, którzy oszacują konieczny zakres remontu. Dopiero na tej podstawie - i ewentualnych kosztów remontu - wspólnota mieszkaniowa podejmie decyzję, czy budynek remontować czy też wyburzyć. Złożyli wnioski o lokale zastępcze We wtorek mieszkańcy składali wnioski o lokale zastępcze na czas robót i ewentualnego remontu. Ci z mieszkań gminnych dostaną je zgodnie z procedurą. Właścicieli lokali własnościowych poinformowano, że mogą poprosić o nie prezydenta miasta w innym trybie. Władze miasta wskazywały tu na okoliczności sytuacji. Większość rodzin z uszkodzonej klatki spędziła ostatnie dwa dni u rodziny lub znajomych. Z hotelu wyznaczonego przez miasto postanowiła skorzystać jedna rodzina. Prowadząca śledztwo w sprawie wybuchu Prokuratura Rejonowa Gliwice-Zachód rozpoczęła przesłuchiwanie świadków. Jak poinformowała kierująca nią prok. Beata Wojtasik, to stosunkowo łatwy etap postępowania. Na razie nie ma tylko możliwości rozmowy z jednym z dwóch mężczyzn ciężko rannych w wypadku. Problemem kwestia oględzin miejsca - Większym problemem jest kwestia oględzin miejsca, w którym doszło do wybuchu. Na razie nie ma tam wejścia, będzie ono możliwe po wykonaniu prac zabezpieczających. Wtedy do pracy będą mogli przystąpić powołani biegli - powiedziała prok. Wojtasik. Niedzielna eksplozja w kuchni środkowego mieszkania na parterze doprowadziła do powstania wyrwy w elewacji budynku na parterze i pierwszym piętrze. Wyrwa ma szerokość jednego pokoju i wysokość dwóch kondygnacji. Między tymi piętrami częściowo zawalił się strop z żelbetowych belek. Energia wybuchu spowodowała zniszczenia innych stron obiektu. Wyleciały szyby w oknach, uszkodzonych zostało kilka samochodów parkujących po przeciwnej stronie bloku. W akcji poszukiwawczo-ratowniczej po wybuchu brało udział 12 jednostek straży pożarnej z Gliwic, Zabrza i Knurowa, a także Jastrzębia Zdroju - łącznie 43 strażaków.