Jak poinformował rzecznik tej służby Jacek Dobrzyński, podstawą wniosków jest naruszenie przez dyrektora ośrodka ustawy o ograniczeniu prowadzenia działalności gospodarczej przez osoby, które jednocześnie pełnią funkcje publiczne. Zakazuje ona m.in. posiadania takim osobom udziałów spółek prywatnych przekraczających 10 proc. ich kapitału zakładowego. Dobrzyński wskazał, że 54-letni dyrektor i prezes. miał takie udziały, a także wbrew prawu występował jako pełnomocnik jednej ze spółek w prowadzeniu działalności gospodarczej. Wnioski były następstwem kontroli jego pracy jako dyrektora Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej - Ośrodka Rehabilitacyjno-Opiekuńczego w Mysłowicach. Podczas kontroli funkcjonariusze zdziwili się, że dyrektor ośrodka pełni jednocześnie funkcję prezesa zarządu Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Mysłowicach. Po przeprowadzeniu kontroli CBA skierowało więc dwa wystąpienie pokontrolne - do prezydenta Mysłowic z wnioskiem o rozwiązanie stosunku pracy z winy pracownika oraz do przewodniczącego rady nadzorczej Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Mysłowicach - z wnioskiem o odwołanie prezesa tej spółki. Podczas środowej konferencji prasowej w Mysłowicach prezydent tego miasta Edward Lasok poinformował, że wniosek CBA dotarł do niego w poniedziałek. Potem otrzymał informację z prokuratury o postawieniu Krzysztofowi K. zarzutów dotyczących składania fałszywych oświadczeń majątkowych, w których zatajał posiadane udziały, w środę natomiast prokuratura poinformowała go, że zakazała podejrzanemu wykonywania obu pełnionych przez niego funkcji. Z danych prokuratury wynika, że Krzysztof K. posiadał udziały w dwóch spółkach - m.in. o profilu medycznym. W jednej spółce było to początkowo 100 proc. udziałów, a potem 49,8 proc., w drugiej - początkowo 50 proc., a potem 45 proc. i 38 proc. Lasok zaznaczył, że problem dla miasta związany z pozbawieniem kierownictwa tak Przedsiębiorstwa jak i Ośrodka wynika z trwającego lub zbliżającego się rozliczania przez nie dużych inwestycji. W przypadku spółki wodociągowej koszty inwestycji z udziałem środków unijnych wyniosły ponad 220 mln zł. - Potrzebne tam są osoby, które znają to zagadnienie - wskazał Lasok. Wyjaśnił, że dlatego pierwotnie planował pozostawienie Krzysztofa K. na zajmowanych stanowiskach do zakończenia tych procedur. - Organy zewnętrzne zadziałały wcześniej, w związku z czym muszę powołać osoby tam zarządzające - zaznaczył prezydent. Dodatkowo sytuację w Przedsiębiorstwie utrudnia fakt, że w miejsce jednoosobowego zarządu nie może zostać tam powołany wcześniejszy prokurent, ponieważ już wcześniej usłyszał ten sam zarzut, co teraz prezes. Sytuacja w Ośrodku jest nieco łatwiejsza, zastępstwo zostanie tam wprowadzone do momentu rozstrzygnięcia konkursu. Zarzuty CBA wobec 54-letniego Krzysztofa K. dotyczą czasu, gdy Mysłowicami rządził prezydent Grzegorz Osyra, który w ubiegłorocznych wyborach przegrał walkę o reelekcję. We wrześniu ub. roku po śledztwie prowadzonym przez Biuro Osyra został oskarżony o przekroczenie uprawnień przy przyznawaniu mieszkań komunalnych oraz poświadczenie nieprawdy w oświadczeniu majątkowym sprzed 6 lat. Prezydent Mysłowic wskazał w środę, że nie jest to jedyna sprawa, którą w tym mieście zajmuje się obecnie CBA. Jedna z nich dotyczy wynajmu miejskich billboardów. Osyra podczas ostatniej kampanii miał wprowadzić ogromną zniżkę dla klientów, którzy wynajmą ich naraz co najmniej 15. Krótko potem billboardy wynajęła związana z nim firma, a na reklamach pojawił się jego wizerunek.