To kolejna płotka zatrzymana w ramach akcji walki z handlarzami alkoholem. Mimo łapanek organizowanych przez policję i pograniczników, nielegalny handel alkoholem w Cieszynie nadal kwitnie, a bossowie pozostają nieuchwytni. Tania wódka z Czech od lat sprzedawana jest na parkingach i targowiskach. Mimo, że policja organizowała już wiele łapanek, handlarzy zaczepiających turystów dalej można spotkać m.in. na parkingu pod browarem czy w okolicach miejskiego bazaru. Najwięcej jest ich zawsze w dni targowe, gdy do Cieszyna zjeżdża mnóstwo ludzi. To m.in. również z tego powodu funkcjonariusze Śląskiego Oddziału Straży Granicznej zaczaili się dzisiaj na handlarzy. Zatrzymali jedną osobę, przy której znaleźli 40 litrów nielegalnego spirytusu o wartości 2,6 tys. zł. 41-letnia mieszkanka Cieszyna została zatrzymana gdy szła przez miasto z torbami pełnymi wódki. "Nielegalny barek" funkcjonariusze znaleźli też w jej mieszkaniu. - Kobieta wyjaśniła, że alkohol kupowała w Czechach od nieznanych osób, składała w mieszkaniu, a następnie sprzedawała z zyskiem na cieszyńskich bazarach i parkingach. Podejrzewa się, że ujawniony spirytus bez znaków skarbowych akcyzy może pochodzić z nielegalnej rozlewni alkoholu i może być produkowany z rozcieńczalnika spirytusowego - mówi major Cezary Zaborski, rzecznik prasowy Śl.OSG.