Bartłomiej Wnuk: - Czy odpowiada Panu wiedeński nastrój? Jacek Wójcicki: - Nie jest to na pewno nastrój, który jest mi najbliższy. Jestem z Krakowa, więc lubię wiedeńskie kawiarnie, sernik i dobrą kawę. Wiem, że zna Pan mnóstwo anegdot. Czy wśród nich są jakieś związane z Wiedniem? - Kiedyś, będąc w jednej z podwiedeńskich knajp, mój pianista, który świetnie gra na akordeonie, pożyczył instrument od jednego z miejscowych muzyków. Szybko okazało się, że mamy większe wzięcie u publiczności niż oni. Chwilę później musieliśmy opuścić lokal, ponieważ panowie - delikatnie mówiąc - nie byli zachwyceni tym, że odbieramy im chleb. Czym są dla Pana anegdoty? - Zapisem chwil, w których stajemy wobec sytuacji mniej lub bardziej zręcznych. W moim przypadku gros z nich miało miejsce dlatego, że jestem osobą rozpoznawalną. A ludzie są różni. Czasami, bezpardonowo, jak jedna pani z głosem podbitym zawodem i lekką pretensją mówią: "nie wiedziałam, że jest pan taki mały, bo na scenie wygląda pan na większego". Na szczęście Piotr Skrzynecki nauczył mnie odpowiadać na takie zaczepki. Owa pani usłyszała więc ode mnie takie zdanie: "Może jestem niewielkiego wzrostu, ale jak stanę na portfelu, to mam 185 centymetrów". Jaka jest Pańska ulubiona anegdota? - Jako że jest ulubiona, to siłą rzeczy jest nieco wyświechtana, ponieważ często opowiadam ją na scenie, żegnając się z publicznością. Proszę nam ją mimo wszystko opowiedzieć. - Dotyczy ona pewnej pani z Łodzi, która zachwycona moim recitalem, przybyła za kulisy bardzo mnie komplementując. Powiedziała, że jak śpiewał Kiepura to pękały kieliszki i szklanki oraz rozpadały się witraże. A jak ja dzisiaj śpiewałem, to jej wypadła plomba. Podejrzewam, że publiczność bardzo lubi tę anegdotę. - Ludzie generalnie bardzo lubią słuchać i czytać o ludziach znanych te rzeczy, które są poza standardowym życiorysem. Wszystkie te półprywatne pikantne i śmieszne przypadki, które dzisiaj można znaleźć w serwisach i magazynach plotkarskich. Anegdota ubarwia postać sceniczną, która często jest postrzegana bardzo koturnowo. Świadczy też o poczuciu humoru danego człowieka, towarzyskim sposobie bycia i jego dystansie do siebie i do świata. Czym różni się od plotki? - Ktoś mądry powiedział kiedyś, że po co bezmyślnie powtarzać plotkę, lepiej dodać coś od siebie. Anegdota najczęściej jest prawdziwa. Bartłomiej Wnuk bartlomiej.wnuk@echomiasta.pl Jacek Wójcicki w sobotę (6 września) wystąpi w gali operetkowej pt. "W wiedeńskim nastroju", która odbędzie się w Gliwickim Teatrze Muzycznym. Początek spektakli o g. 18.30.