- Mieszkańcy narzekają, że w wiatach hula wiatr, a my nie nadążamy z naprawami - mówi burmistrz Bogdan Ficek. Wiaty są niszczone na obrzeżach miasta i w ścisłym centrum. Reguły nie ma. Wandale stali się bardzo zuchwali. Ostatnio zbili szybę w wiacie na przystanku tuż koło Sądu Rejonowego. Tymczasowo otwór wypełniono dyktą, ale wkrótce pojawi się w nim nowa szyba. - Każda naprawa to spory wydatek, bo szyba jest hartowana i kosztuje nawet 600 zł - mówi burmistrz. Sprawcy są praktycznie nieuchwytni, bo w Cieszynie nie ma systemu monitoringu, a - jak mówi burmistrz - strażników miejskich jest za mało, żeby mogli upilnować wszystkie wiaty. - Jedynym sposobem jest edukacja, pokazywanie wandalom, że to co robią jest szkodliwe. Poza tym, takie działania wandali muszą się spotykać z natychmiastową dezaprobatą społeczną. Niestety, ludzie nie zwracają uwagi na akty wandalizmu i sprawcy czują się bezkarni. Za chwilę chyba będziemy instalować stalowe osłony albo szyby kuloodporne - rozkłada ręce Bogdan Ficek. TWO