Wydaje się, ze mieszkańcy i radni przespali najważniejszy dla sprawy moment, a władze miasta mogły włożyć więcej wysiłku w skonsultowanie kontrowersyjnych zamierzeń z mieszkańcami. Po koniec lipca teren, w skład którego wchodzi m.in. będący przedmiotem sporu betonowy plac przy ul. 3 Maja pójdzie pod młotek. Na placu, nazywanym przez mieszkańców placem zabaw, prywatny inwestor ma wybudować ogólnodostępny, wielopoziomowy parking. O tym, że na osiedlu ma powstać parking było wiadomo już od wielu miesięcy. - Likwidacja placu została już rok temu rozstrzygnięta w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego. Procedura tego planu została przeprowadzona zgodnie z przepisami, boleję tylko nad tym, że problem, który dawno temu dałoby się przedyskutować nie pojawił się wtedy, kiedy był czas i miejsce ku temu - mówi architekt miejski, Teobald Jałyński. Prawie nikt z zainteresowanych i protestujących dziś osób w stosownym czasie, podczas konsultacji planu zagospodarowania przestrzennego, nie wniósł żadnych zastrzeżeń. - W zeszłym roku przystąpiliśmy do rewitalizacji dzielnicy, m.in po spotkaniach z prezydentem, gdzie podnosiliście różne kwestie i bolączki dotyczące tego miejsca. Przystępując do planu zagospodarowania przestrzennego przeanalizowaliśmy, gdzie miejsca parkingowe mogą być utworzone. To jest jedno z takich miejsc. To powinno rozwiązać problemy, o których pisaliście, o które wnioskowaliście. W momencie opracowania i dyskutowania planu wpłynęło około 50 uwag i 10 wniosków. Tylko jeden dotyczył propozycji utworzenia w tym miejscu placu dla młodzieży - mówiła podczas sobotniego spotkania z mieszkańcami Podwala Ewa Sidełko, naczelnik Wydziału Promocji i Informacji UM. - Nie wiedzieliśmy, że takie plany były - ripostowali mieszkańcy. O sprzedaży działek nie wiedziała również nic, jak sama przyznała, radna reprezentująca w Radzie Miasta mieszkańców Podwala, Teresa Smolarczyk. - O konflikcie dowiedziałam się z prasy. Powstał plan, nie było sprzeciwów, państwo ani do mnie nie zgłaszali ani w architekturze że parking nie jest dla nich dobrą sprawą. Na pytanie, czy brała udział w spotkaniach, dotyczących przyszłości Podwala mówi: - Odbyło się spotkanie podsumowujące ten projekt, było trochę mieszkańców i ja, sprawa wówczas umknęła. Być może, jak skomentował obecną sytuację radny Wacław Chudzikiewicz, problem można by rozwiązać inaczej, pod warunkiem, że w ubiegłym roku mieszkańcy byliby lepiej poinformowani o konsultacjach na temat planowanego parkingu. - Informacja o konsultacjach jest żadna. To podstawowy problem w mieście - powiedział. I choć przeprowadzone zgodnie z obowiązującymi przepisami, poprzedzone ogłoszeniami w prasie i na urzędowej tablicy ogłoszeń, to jednak nie spełniły swojej funkcji. Mało który mieszkaniec wiedział, że pod hasłem konsultacji kryła się przyszłość jego osiedla. Zawiodła też komunikacja na linii radni - mieszkańcy. Kto jak nie oni ma bowiem obowiązek reprezentować interesy swoich wyborców i przybliżać im wszystkie działania, podejmowane przez miasto? Jedno jest pewne. Problem narasta, mieszkańcy zapowiadają, że nie odpuszczą. Podczas sobotniego spotkania padła też propozycja, by na cele parkingowe zagospodarować część starej szkoły nr 16. A może decyzję pozostawić mieszkańcom i ogłosić referendum w tej sprawie? Autor: Anna Starmach