Z taką inicjatywą wystąpił na czwartkowej sesji radny Antoni Kocman. Przekonywał, że coraz częściej słyszy skargi mieszkańców na głośnie zachowanie się klientów lokali w ścisłym centrum. Dlatego, jego zdaniem, należy wprowadzić zakaz spożywania alkoholu po godz. 22.00 w ogródkach i zwiększyć liczbę patroli policji oraz straży miejskiej w pobliżu lokali. Przewodniczący Rady Miejskiej Andrzej Bacza zgadza się z Kocmanem. Zwrócił się już do burmistrz Janiny Żagan, aby jej urzędnicy przygotowali stosowne poprawki do obowiązującej uchwały. Jego zdaniem trzeba jasno sprecyzować, że po godz. 22.00 ogródki przy lokalach, biorąc pod uwagę dobro mieszkańców, powinny być zamykane. Z tym pomysłem nie zgadza się radna Beata Gorgosz-Branc. - Chcemy rozwijać w mieście turystykę, a przecież we wszystkich kurortach spożywanie alkoholu po 22.00 jest dozwolone. Obawiam się, że taki zakaz będzie odstraszał gości. Problem z awanturnikami trzeba rozwiązać w inny sposób - mówi radna. Z jej opinią zgadza się radna Anna Kisiała. - Odgórny zakaz to nieporozumienie. To właściciele lokali powinni dbać o ich prestiż, wypraszając niekulturalnych gości. Nie można straszyć ludzi, którzy kulturalnie, wieczorem, na świeżym powietrzu chcą napić się piwa - dodaje Kisiała. Właściciele lokali są zdumieni pomysłem. - Awanturują się głównie ci, którzy nie piją w lokalach. Klientów, którzy nie potrafią się zachować sami wypraszamy - tłumaczy Jacek Stec, właściciel restauracji Sadyba. Podobna opinię wyraża Grzegorz Szebesta, właściciel pubu Tapi na Górnym Borze. - Mamy ochronę, która w przypadku pojawienia się kłopotliwych gości pojawia się w ciągu dwóch minut. W niedługim czasie zamierzamy też założyć monitoring. Dziwi mnie pomysł radnych. To że nie można organizować imprez już przełknęliśmy, ale ten pomysł wydaje mi się absurdalny. Co jest złego w tym, że zmęczeni po pracy ludzie po 22.00 siadają na świeżym powietrzu przy piwie? Należałoby się raczej zastanowić co robić z osobami, które piją alkohol na ławkach, pod sklepami i po pijanemu dewastują mienie, zachowują się głośno. Po wprowadzeniu takiego zakazu kto będzie chciał zakłócać spokój, ten i tak będzie to robił - stwierdza właściciel osiedlowego baru. Zastępca burmistrza Skoczowa Piotr Rucki mówi krótko: - Pozostawię ten pomysł bez komentarza. Dorota Kochman