Komputery tracą uczniowie, studenci, zdarzają się też handlarze pirackimi płytami. Na czarną listę trafiło ponad stu kolejnych mieszkańców, którzy w ostatnim czasie zainstalowali sobie "piraty". Wkrótce policjanci zapukają także do ich drzwi. Posiadacz nielegalnego oprogramowania nie zna dnia ani godziny - potwierdza nadkom. Piotr Bieniak z zespołu prasowego KWP. Kiedy po Jastrzębiu rozniosła się wieść, że konfiskują sprzęt z nielegalnym oprogramowaniem, rodzice zaczęli kontrolować komputery swoich dzieci. W jastrzębskiej komendzie trzeba było wygospodarować pomieszczenie, do którego trafia zarekwirowany sprzęt. W tej chwili to kilkadziesiąt komputerów. Na kontrolę czeka kolejne 200 maszyn. Akcja zatacza coraz szersze kręgi. - Dzisiaj Jastrzębie, jutro być może inne miasto. Ktoś, kto ma w domu nielegalne oprogramowanie musi się liczyć z tym, że pewnego dnia policjant zapuka do jego drzwi - mówi tajemniczo nadkom. Piotr Bieniak z zespołu prasowego KWP. Jak się tłumaczą przyłapani na piractwie? - Zrzucają winę na nieświadomość. Mówią, że skoro kupowali komputer w sklepie, to mieli nadzieję, że zainstalowano im legalny program - wyjaśnia Bronisław Wójcik, rzecznik prasowy jastrzębskiej policji.