Pracownicy na transparentach napisali między innymi: "Nasz szpital bez długów, pięknie wyremontowany, nie będzie przez zadłużone Piekary zabrany!", "Panie marszałku. Nie dla Piekar!" i "Nie damy naszego szpitala zaksięgować w straty". Zdaniem jednej z organizatorek pikiety, szefowej Solidarności ustrońskiego szpitala Jadwigi Waszut pracownicy mają nadzieję, że połączenie placówek nie dojdzie do skutku. - Ustroński szpital wypracował 5,5 mln zł zysku. Jest dobrze zarządzany. Pracownicy rezygnowali z podwyżek i premii, a teraz chce się nas z tego ograbić - powiedziała. Zdaniem pikietujących połączenie placówek pozbawi szpital w Ustroniu m.in. samodzielności finansowej. - Mamy nadzieję, że radni województwa pomyślą o pacjentach, a marszałek śląski zechce się z nami wreszcie spotkać. Na razie postawiono nas przed faktem dokonanym. Nikt z nami nie konsultował projektu połączenia placówek - powiedziała szefowa Solidarności. Uchwałę w sprawie połączenia pod koniec września podjął zarząd województwa śląskiego, który jest organem założycielskim obu placówek. Decyzję musi jeszcze zatwierdzić Sejmik Województwa Śląskiego, a zaopiniować związki zawodowe i rady społeczne obu szpitali. Jak zapowiedział wicemarszałek województwa Mariusz Kleszczewski połączenie szpitali przyczyni się do rozwoju obu placówek i zapewni pacjentom kompleksową opiekę od operacji po rehabilitację. Jego celem jest konsolidacja medyczna, a nie ekonomiczna. Podkreślił, że połączenie nie oznacza żadnych zwolnień, poza naturalnymi odejściami pracowników na emeryturę. Na czele miałby stanąć dotychczasowy dyrektor piekarskiej "urazówki" dr Bogdan Koczy. Oba szpitale mają dobrą sytuację finansową, nie są zadłużone. Piekarska "urazówka" przyjmuje ponad 8 tys. pacjentów rocznie, szpital w Ustroniu - ok. 5,5 tys. Nowa jednostka ma dysponować potencjałem 600 łóżek i 900 pracowników.