Jak poinformował w piątek zastępca naczelnika jastrzębskiej drogówki podinspektor Marek Botorek, po wypadku w rejonie skrzyżowania ulic Reja i Powstańców Śląskich, kobieta była bezskutecznie reanimowana przez załogę pogotowia. - Kierowca jechał z góry, z dużą prędkością. Przed skrzyżowaniem zarzuciło go, uderzył w krawężnik. Auto koziołkowało, przeleciało nad dziewczynką, jednak uderzyło w kobietę, która - mimo reanimacji - zmarła - relacjonował podinsp. Botorek. Jak podkreślił policjant, choć u dziewczynki początkowo nie stwierdzono obrażeń - na wszelki wypadek zabrano ją na badania do szpitala. Dopiero tam lekarze zdiagnozowali u niej pęknięcie czaszki. Wiadomo już, że 4-latka pozostanie tam co najmniej kilka dni na dalszych badaniach i obserwacji. 31-letni kierowca, który po pijanemu nie zapanował nad swoim fiatem punto, wyszedł z wypadku bez poważniejszych obrażeń. Wstępne badanie alkomatem wykazało u niego 2,11 promila alkoholu w wydychanym powietrzu, został zatrzymany. Mężczyznę przewieziono do policyjnej izby zatrzymań. Gdy wytrzeźwieje, zostanie przesłuchany, w niedzielę najprawdopodobniej usłyszy też zarzuty. Za spowodowanie po pijanemu wypadku ze skutkiem śmiertelnym Kodeks karny przewiduje karę do 12 lat więzienia.