Jak poinformował w poniedziałek rzecznik katowickiej policji, podkom. Jacek Pytel, o prawdopodobnie nietrzeźwym kierowcy funkcjonariuszy poinformowała organizatorka wyjazdu na pielgrzymkę do sanktuarium Matki Bożej Leśniowskiej. Autobusem miało jechać m.in. 18 uczniów drugiej klasy szkoły podstawowej. Katechetka relacjonowała policjantom, że mężczyzna spóźnił się na umówione spotkanie ponad godzinę, a gdy dotarł przed kościół na katowickiej ul. 1 Maja, wyglądał jakby przed chwilą wyszedł z alkoholowej imprezy. - Na szczęście nie zdążył nikogo nigdzie zawieźć - zaznaczył Pytel. Okazało się, że 43-letni kierowca scanii, który w sobotę przyjechał po pielgrzymów pod kościół pod wezwaniem Opatrzności Bożej w Katowicach Zawodziu, rzeczywiście był pijany. Badanie alkomatem dało wynik prawie 0,7 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Mężczyzna przekonywał funkcjonariuszy, że wypił tylko piwo. Zaraz po badaniu trafił do aresztu. Za jazdę po pijanemu będzie mu groziła kara do dwóch lat więzienia. Według policji, sobotnia pielgrzymka grupy z Katowic do Leśniowa została odwołana.