Jak poinformował Janusz Jończyk z zespołu prasowego śląskiej policji, kobiecie grozi do 3 lat pozbawienia wolności. Do zdarzenia doszło w piątek. Tego dnia chorzowianka piła alkohol ze swoim 30-letnim bratem. Podczas imprezy postanowiła wywołać fałszywy alarm bombowy. Miała w mieszkaniu linię telefoniczną, ale nie miała własnego telefonu, więc pożyczyła aparat od sąsiadki i kilkakrotnie dzwoniła do dyżurnego chorzowskiej policji. Już po godzinie policjanci zapukali do drzwi "terrorystki". Badanie stanu trzeźwości wykazało prawie 1,5 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Podczas przesłuchania kobieta nie była w stanie podać powodów swojego postępowania. Teraz odpowie przed sądem. Z kolei szczecińska policja zatrzymała 48-letniego Tadeusza O., który - także będąc w stanie nietrzeźwym - spowodował fałszywy alarm bombowy na dworcu kolejowym Szczecin Główny. Mężczyzna zadzwonił na policję we wtorek po godz. 20. i w trakcie rozmowy powiedział "...no to słuchajcie wybuchu na dworcu głównym", po czym się rozłączył. - Ustaliliśmy, że sprawcą fałszywego alarmu jest Tadeusz O., który nie miał stałego miejsca zamieszkania i przebywał w altanie na terenie ogródków działkowych. Tam został zatrzymany w piątek przez wywiadowców policji - poinformował dziś kom. Artur Marciniak z Komendy Miejskiej Policji.