To oryginalne lekarstwo rzekomo okazało się skuteczne, podobnie jak "ziarna łupieżu", czyli jaja wszy, które do swoich leków zwykł dodawać sam Mikołaj Kopernik. Wybitny uczony - przypomina w swojej najnowszej publikacji Mazan - był bowiem nie tylko astronomem, ale równie dobrym lekarzem i farmaceutą. Przy okazji krakowski gawędziarz wyciągnął na światło dziennie inną mało znaną zasługę Kopernika - to on miał zapoczątkować zwyczaj krojenia chleba w równe kromki, zamiast w trójkątne skibki. Tym sposobem ukrócił biegunkę w oblężonym przez Krzyżaków w 1521 r. Olsztynie. Biegunki u żołnierzy podobno ustały, bo na posmarowanych gęstą śmietaną równych kromkach dobrze było widać zanieczyszczenia - tym samym łatwo było je usunąć przed zjedzeniem chleba. Te i inne historie Mazan zawarł w Jubileuszowym Kalendarzu Aptekarskim na 2012 rok, zaprezentowanym z okazji 20-lecia odrodzenia samorządu aptekarskiego na Śląsku. To nietypowe wydawnictwo łączy funkcje tradycyjnego, książkowego terminarza z barwnymi opowieściami o bardziej i mniej znanych wydarzeniach z historii polskiej farmacji. Publikacja zawiera 52 takie historie - po jednej na każdy tydzień roku. - W kalendarzu nie ma konfabulacji. Jest tyleż poważny, co do czytania - fakty układają się tu w anegdotę historyczną - powiedział Leszek Mazan, któremu praca nad kalendarzem zajęła rok. Inspiracji szukał przede wszystkim w dawnej prasie aptekarskiej i starych kronikach, a także w historii medycyny. W efekcie udało się ustalić lokalizację pierwszej polskiej apteki (przy szpitalu w klasztorze benedyktynów w Tyńcu), odnaleźć jedną z najstarszych polskich recept (wypisaną przez Mikołaja Kopernika) oraz pierwsze na świecie kobiety z dyplomami magistrów farmacji (siostry zakonne i rodzone, Filipina i Konstancja Studzińskie, otrzymały je w 1827 r. w Krakowie). W poszukiwaniu pierwszej polskiej viagry autor cofnął się aż do 1271 roku, kiedy to małżonka Piastowicza Leszka Czarnego, księżna Gryfina, na zjeździe rycerstwa i dam ziemi sieradzkiej miała publicznie oskarżyć swego małżonka o oziębłość w łożnicy i lenistwo w wypełnianiu obowiązków małżeńskich, okazując dziewiczy wianek. Wyleczenia księcia z "paraliżu w członku" podjął się dominikanin, lekarz i farmaceuta Mikołaj z Polski - zwolennik zasady, że "wstrętną chorobę" może usunąć jedynie lekarstwo od niej wstrętniejsze. Ów medyk leczniczą moc przypisywał m.in. gnojowi, błotu, muchom i wszelkiemu robactwu, "wykładzinie starych butów" i "łaziebnym brudom". Doceniał też proszek z węży, ropuch i skorpionów. - Sporządzone przez wawelską aptekę ojca Mikołaja lekarstwo okazało się na tyle skuteczne, że Gryfina przestała chodzić w wianku. Niemniej Leszek Czarny nie doczekał się potomków, a tym samym nie podtrzymał dynastii - ubolewa Leszek Mazan, przekonując, że specyfik dominikanina zasługuje na miano piastowskiej viagry, która miała działać tam, gdzie nieskuteczny był stosowany od dawna przez wiejskie znachorki lubczyk. Wśród aptekarskich historii czytelnicy znajdą również sposób na kaca, informacje o dawnych obowiązkach aptekarzy (należało do nich np. zrobienie pacjentowi lewatywy) oraz opowieści o znanych i nietuzinkowych farmaceutach, jak Stanisław Magierski z Lublina, który napisał popularną "Leśną kołysankę", zaczynającą się od słów "Dziś do Ciebie przyjść nie mogę...", czy prof. Jan Szaster, który w 1784 r. z trzema przyjaciółmi wzniósł się w powietrze balonem. Jest też o Marii Koterbskiej, która - gdyby nie została piosenkarką - byłaby farmaceutką. Niemal w całym kalendarzu przewija się także odwieczny i nierozstrzygalny spór, kto był pierwszy i kto jest ważniejszy - lekarz czy aptekarz. Leszek Mazan podkreśla, że jego opowieści - zarówno te bardziej poważne, jak i te anegdotyczne - to dowód pamięci i wielkiego szacunku dla zawodu aptekarza. Autorem rysunków do kalendarza jest prof. Darek Vasina. Inicjator wydania kalendarza, szef firmy farmaceutycznej Aleksander Żurek podkreśla, że publikacja powstała z potrzeby upowszechnienia historii i specyfiki zawodu farmaceuty. Zapewnił, że kalendarz jest adresowany nie tylko do aptekarzy i lekarzy, ale i pacjentów, którzy również będą mogli go kupić. Jeżeli aptekarskie opowieści spotkają się z zainteresowaniem, możliwe jest wydanie ich w formie samodzielnej książki, już bez terminarza. Marek Błoński