W strajku zorganizowanym przez Ogólnopolski Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych uczestniczy kilkaset pielęgniarek. Przed tygodniem, w poniedziałek wieczorem protestujące odeszły od łóżek pacjentów. Głodówkę jako pierwsze rozpoczęły w środę pielęgniarki w szpitalu chorób płuc w Bystrej nieopodal Bielska-Białej. W poniedziałek szefowa związku w szpitalu w Bystrej Izabela Pilarz powiedziała, że jak dotąd protest głodowy trwa w czterech z pięciu protestujących placówek, jednak pielęgniarki ze szpitala psychiatrycznego w Międzybrodziu Bialskim są również zdecydowane do niego dołączyć. Dodała, że do poniedziałku w żadnym szpitalu pielęgniarki nie dostały rzeczowych propozycji. Działająca w Bielsku-Białej i na Żywiecczyźnie Solidarność do tej pory nie angażowała się w protest związku pielęgniarek. Jak jednak podkreślają w przesłanym w poniedziałek stanowisku przedstawiciele tamtejszej organizacji Solidarności, "w szpitalach, w których trwają protesty, z każdym dniem sytuacja staje się coraz bardziej napięta i dramatyczna". - Podbeskidzka Solidarność wielokrotnie apelowała o godziwe płace dla wszystkich pracowników służby zdrowia. - Wcześniejsze decyzje płacowe w wielu placówkach doprowadziły do drastycznego rozwarstwienia płac w różnych grupach zawodowych, skutecznie dzieląc i skłócając pracowników - przypominają w piśmie związkowcy. Jak wskazuje związek, objęte protestem szpitale wstrzymują przyjęcia pacjentów, są pierwsze przypadki wywożenia pacjentów do innych placówek. Jednocześnie szpitale te generują straty, a ich pacjenci pozostają w niepewności co do swoich dalszych losów. - Dalsze przedłużanie tej patowej sytuacji z jednej strony pogorszy sytuację finansową tych placówek, w skrajnej sytuacji zagrażając ich dalszemu istnieniu, a z drugiej prowadzić może do tragedii osób, potrzebujących medycznej pomocy. Wzywamy dyrekcje szpitali i przedstawicieli organów założycielskich do podjęcia ze wszystkimi związkami zawodowymi rzeczowych rozmów na temat rozwiązania obecnego konfliktu - zaapelowała Solidarność. Według informacji komitetów strajkowych, tego dnia po południu w placówkach, których właścicielem jest samorząd województwa, miały rozpocząć się spotkania strajkujących z dyrektorami - po ich konsultacjach z władzami regionu. Tego dnia pielęgniarki wysłały też swój list otwarty do minister zdrowia Ewy Kopacz. = Nie ukrywamy, iż naszym głównym postulatem jest postulat płacowy, gdyż począwszy od 2003 roku brakuje rozwiązań systemowych. Środki finansowe są nieracjonalnie rozdzielane, a negocjacje o podział tych środków odbywają się w oddzielnych grupach zawodowych, co prowadzi do dużych dysproporcji przy podziale tych środków - napisały w liście pielęgniarki. Jak informowały po rozpoczęciu strajku, jego głównym podłożem jest brak realizacji porozumień podpisanych po poprzednim proteście - w 2007 r. Zgodnie z nimi wzrosnąć miała podstawa ich wynagrodzenia, np. w Szpitalu Wojewódzkim w Bielsku-Białej z 2,3 tys. zł - stopniowo do 3 tys. zł. Wobec zapowiedzi eskalacji strajku głodowego pielęgniarek w najbliższych dniach, niektórzy dyrektorzy szpitali zdecydowali w ostatnich dniach zakontraktowaniu dodatkowych pielęgniarek - by zapewnić bezpieczeństwo pacjentom. Jak ostrzegają, w miarę rozwoju protestu, trzeba będzie rozważyć ewakuację części oddziałów. Do pielęgniarek protestujących w szpitalu wojewódzkim w Bielsku-Białej przyjechały też w poniedziałek koleżanki ze związków działających m.in. w szpitalach w Tychach i Pszczynie. Jak relacjonowały, w ich zakładach negocjacje nad postulatami płacowymi toczą się "niemrawo", w związku z czym coraz bliżej tam do podjęcia działań strajkowych.