Archeolog z biura Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków w Katowicach dr Jacek Pierzak podkreśla, że archeolodzy okrzyknęli znalezisko rewelacyjnym nie tylko dlatego, że podobne przedmioty to rzadkość i zachowało się ich bardzo niewiele, ale także dlatego, że udało się przypisać pieczęć do konkretnej osoby. - Znaleziska archeologiczne - nawet te najcenniejsze - najczęściej są anonimowe, w tym sensie, że nie jesteśmy w stanie ustalić, do kogo należały. W tym przypadku wiemy, że odnaleziony tłok należał do proboszcza miejscowej parafii - Lucjana - powiedział dr Pierzak. Na pieczęci widnieje stylizowana lilia oraz inskrypcja: S. (od łacińskiego sigillum - pieczęć) Luciani Presbiteri. Po sprawdzeniu w dokumentach watykańskich okazało się, że w pierwszej połowie XIV wieku ksiądz Lucjan był proboszczem miejscowego kościoła - świątyni zbudowanej w XII wieku. - Dzięki dziełu "Monumenta Poloniae Vaticana" wiemy np. że w 1327 r. wartość parafii księdza Lucjana wyceniano na 1,5 grzywny, co było podstawą do ustalania wielkości świętopietrza, czyli daniny na rzecz papiestwa. Mamy jeszcze wzmianki z lat 1335-36 i 1340, według których parafia płaciła trzy skojce świętopietrza - wyjaśnił archeolog. Grzywna i skojec to średniowieczne jednostki monetarne. Skojec to 1/24 grzywny. Pieczęć odkryto podczas prac ziemnych prowadzonych wokół kościoła w Gieble. Archeolodzy zwracają uwagę, że przedmiot jest ołowiany, a nie drewniany, co również potwierdza istnienie rozwijającego się już od XII wieku zagłębia metalurgicznego na tym terenie. Wymiary tłoku pieczętnego to 4,2 cm na 1,5 cm. Miejscowość Giebło, skąd pochodzi znalezisko, znajduje się w gminie Ogrodzieniec w powiecie zawierciańskim, na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej. Po konserwacji eksponat ma trafić do mieszczącego się w średniowiecznym zamku muzeum w Będzinie.