Jak poinformował w czwartek komisarz Krzysztof Piechaczek z rudzkiej policji, do ostatniego napadu na sklep spożywczy w Rudzie Śląskiej Bielszowicach doszło w minioną sobotę. Policjanci w następnych dniach dotarli do złodziei na podstawie koloru, marki i fragmentu numeru rejestracyjnego samochodu, którym jeździli przestępcy. Dotąd złodziejom udowodniono jeszcze cztery podobne rabunki. Poprzednio w Rudzie Śląskiej zaatakowali pod koniec listopada, od tego czasu napadli jeszcze na trzy sklepy w Zabrzu. Policjanci przeglądają materiały z podobnych spraw z regionu, aby sprawdzić, czy nie mają na swym koncie jeszcze innych takich skoków. We wszystkich udowodnionych dotąd napadach złodzieje działali w ten sam sposób. Przyjeżdżali samochodem krótko przed zamknięciem sklepu. Gdy byli pewni, że wewnątrz nie ma klientów, wchodzili do środka. Gazem łzawiącym obezwładniali obsługę i kradli kasę fiskalną z całodniowym utargiem. Sprzed obrabowanego sklepu odjeżdżali czekającym na nich autem. Kom. Piechaczek wyjaśnił, że choć nie zawsze bandyci używali bezpośredniej przemocy, wszystkie napady potraktowane zostały jako rozboje. - W takich wypadkach istotne jest, że kradzieżom towarzyszyło doprowadzenie obsługi sklepów do bezbronności - nieważne czy przez zastosowanie przemocy czy przez groźbę - wskazał policjant. W czasie przeszukań w domach sprawców policjanci znaleźli pieniądze pochodzące prawdopodobnie z napadów, jedną ze skradzionych kas fiskalnych, gaz pieprzowy oraz kominiarki. Czterech podejrzanych zostało już aresztowanych, piąty pozostanie pod dozorem policji. Wszystkim zatrzymanym grozi do 12 lat więzienia.