Mężczyzna przyszedł na miejsce kradzieży sam i najprawdopodobniej ilość wysypanego przez siebie węgla po prostu go przerosła, bo został nim zasypany - stwierdził jeden z funkcjonariuszy. Mężczyzna próbował sam wydostać się z pułapki, ale odgarnięty z jednej strony węgiel przysypywał go z drugiej. Pozostało wezwanie pomocy. Krzyki usłyszeli przechodzący w pobliżu ludzie. Przechodnie wyciągnęli zasypanego, ale równocześnie zawiadomili policjantów. Najpierw więc były podziękowania za jego uratowanie, a w chwilę potem - wyzwiska i ciosy dla stróżów prawa. Tym samym złodziej odpowie nie tylko za kradzież, która się nie udała, ale także za napaść na funkcjonariuszy.