Sprawa ma swój początek w połowie marca zeszłego roku. Do mieszkania Tomasza Ch. wezwano Zespół Ratownictwa Medycznego, który podjął decyzję o przewiezieniu go do izby przyjęć. Podczas przyjęcia wykonano u poszkodowanego triaż, zaznaczając główny objaw - bóle w klatce piersiowej. Lekarka dyżurująca zleciła wykonanie pacjentowi EKG, pobranie krwi oraz podłączenie kroplówki. "Jak ustalono, pełniąca tego dnia dyżur Małgorzata F. nie wyszła do pacjenta i nie zbadała go, a wskazane wyżej badania zleciła telefonicznie. Po uzyskaniu telefonicznie informacji o wynikach badań, poleciła wypisanie pacjenta do domu" - przekazuje w piątkowym komunikacie Prokuratura Okręgowa w Gliwicach. Jastrzębie-Zdrój. Wypisany pacjent zmarł Mężczyzna opuścił izbę przyjęć, następnie przewrócił się i stracił przytomność. Dyżurujące w pobliżu pielęgniarki oraz sanitariusz ruszyli na pomoc i podjęli akcję reanimacyjną, jednak pacjenta nie udało się uratować. Podczas sekcji zwłok ustalono, że przyczyną śmierci Tomasz Ch. było rozwarstwienie aorty wstępującej z jej pęknięciem i następczym krwotokiem wewnętrznym. Śledczy powołali do sprawy biegłego, który wskazał na błąd w sztuce lekarskiej. Małgorzata F. nie przeprowadziła osobiście badania podmiotowego i przedmiotowego, jednocześnie na izbie przyjęć nie przeprowadzono diagnostyki w celu wyjaśnienia przyczyn zgłaszanych silnych dolegliwości bólowych w klatce piersiowej. Lekarce przedstawiono zarzuty związane z narażeniem na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, nieumyślnego spowodowania śmierci. Do czasu rozstrzygnięcia przed wymiarem sprawiedliwości kobieta nie może wykonywać zawodu. ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!