Przychodnia znajduje się w starej dzielnicy Katowic, jej pacjentami są w większości ludzie starsi i schorowani, którzy nie chcą się zgodzić na przeniesienie do innej, oddalonej o 2 km placówki. - Wyprawa zatłoczonym autobusem to dla nas ogromny wysiłek - mówią. - A tutaj jest i blisko, i nie trzeba wspinać się po schodach - budynek mieści się na parterze. Ponadto nie ma kolejek. Tu właśnie trzy razy po zawale ratowano mi życie - mówi jedna z protestujących. Zdążyłam tylko tutaj dojść. Mieszkańcy Katowic zapowiadają, że będą walczyć o swoją przychodnię. W budynku przebywa kilka osób; nie pozwolili m.in. na zabranie kartoteki pacjentów. Powód zamknięcia przychodni to oszczędności - jest tu zbyt mało pacjentów, a dodatkowo sanepid zalecił drogie remonty.