Jacht Klubu PTTK w Pszczynie stara się, aby zalew w Goczałkowicach został udostępniony nie tylko wędkarzom i spacerowiczom, jak to jest obecnie, ale również żeglarzom. Starania Jacht Klubu wspiera Anna Grygierek, burmistrz Strumienia. - Miasto leży tuż przy zalewie i moglibyśmy na tym skorzystać. Gdyby można było się w nim kąpać, turyści chętniej by nas odwiedzali. Na otwarciu zalewu skorzystałyby też sąsiednie gminy, m.in. Chybie i Pszczyna - przekonuje Anna Grygierek. Tuż nad Zbiornikiem Goczałkowickim, w Wiśle Wielkiej w powiecie pszczyńskim, działa stanica Jacht Klubu PTTK. Na otwarcie sezonu żeglarze zawsze organizują imprezę. Jest ognisko, są szanty, piwko, kiełbaski, na maszt wciąga się galę flagową. Wszystko pięknie, tylko że na wodę nie może wypłynąć nawet mała łódka. Klubowicze pakują więc swoje żaglówki na przyczepy i... jadą 5 kilometrów na zalew Łąka-Poręba. W goczałkowickim zalewie nigdy nie można się było kąpać, ale żeglarze dostawali czasem specjalne zezwolenia. Odbywały się tu m.in. Regaty o Błękitną Wstęgę Jeziora Goczałkowickiego w klasie fin. Nawet milicja miała swoją stanicę i motorówkę, którą patrolowała jezioro. Tak było do 1985 roku, kiedy to władzy zaczęła przeszkadzać flota na jeziorze. W ośrodku pojawili się urzędnicy i rozkazali: "spływajcie stąd!". Żeglarze przetrwali, ale na jezioro wychodzić nie mogą. Wszystko przez urzędniczy upór. Zalew w Goczałkowicach, przypomnijmy, to największy w Polsce zbiornik retencyjny. Jezioro powstało w 1956 roku i od początku - ze względu na to, iż zaopatruje region Górnego Śląska w wodę pitną - objęte było strefą ochrony przyrody. W dodatku są tu siedliska rzadkich ptaków. - Zgodnie z obowiązującym prawem ujęcia wód chronione są poprzez ustanowienie tzw. stref ochronnych. Dodatkowo zbiornik objęty jest ochroną w ramach ustanowionego w jego obrębie obszaru Natura 2000 - mówi Artur Wójcik, zastępca dyrektora Rejonowego Zarządu Gospodarki Wodnej w Gliwicach. Dodaje jednak, że kwestia udostępnienia zbiornika dla żeglarzy i do kąpieli wciąż jest otwarta. - Obecnie na zlecenie GPW przygotowywane jest opracowanie mające pokazać zakres udostępnienia Goczałkowic dla niektórych celów rekreacyjno-turystycznych. To powinno dać odpowiedź na pytanie, czy można bez zagrożenia dla ujęcia wody prowadzić na tym zbiorniku działalność rekreacyjną, w jakim zakresie i z jaką intensywnością - przekonuje Artur Wójcik. - Mamy nadzieję, że zbiornik uda się jednak udostępnić turystom i żeglarzom. Oby stało się to jak najszybciej - podsumowuje Anna Grygierek. EDYTA RASMUS