Orlof Zimmerman podawał się również za sekretarza generalnego towarzystwa przyjaźni niemiecko-francuskiej. Miał osobiście znać prezydenta Niemiec i wielu wysokich urzędników unijnych. Dopiero po 11 miesiącach wyszło na jaw, że Niemiec nie tylko nie miał znajomości, ale naciągnął starostwo powiatowe i mieszkańców na co najmniej kilkadziesiąt tysięcy złotych. Mało tego, dzięki sprytnemu Niemcowi Kłobuck otrzymał Honorową Flagę Rady Europy, o czym nic nie wiedzieli urzędnicy w Brukseli. Cała sprawa jest wyjaśniana, ale już dziś wiadomo, że naciągacz oszukiwał również władze innych miast w Polsce. Niewykluczone, że działał również w Rumuni, Bułgarii i we Włoszech. Los Orlofa Zimmermana jest na razie nieznany. Tropem oszusta podążył reporter RMF Tomasz Maszczyk. Posłuchaj relacji: Tu przypomnijmy filmowego Zimmermana, konsula z debiutanckiej komedii Mirosława Borka. Film oparty był na autentycznej historii Czesława Śliwy alias Jacka Ben Silbersteina. Śliwa skończył szkołę podstawową i jedną klasę zawodówki, ale pracował jako inżynier-racjonalizator. Najgłośniejszym wyczynem było jednak prowadzenie przez miesiąc fikcyjnego konsulatu niemieckiego we Wrocławiu. Śliwa złożył nawet listy uwierzytelniające w Radzie Państwa, urządzał bankiety dla miejscowych notabli. Skazany w 1970 roku na kilka lat pozbawienia wolności zakończył barwne życie w więzieniu.