Kolejarze szacują, że w ciągu godziny od udostępnienia drugiego toru ruch pociągów stanie się w pełni zgodny z rozkładem jazdy. Do tego czasu niektóre pociągi mogą jeszcze mieć kilkunastominutowe opóźnienia. Z powodu prac torowych od kilku tygodni ruch wahadłowy wprowadzony jest już na odcinku między Chorzowem Batorym a Rudą Śląską-Chebziem, jest to jednak uwzględnione w rozkładach jazdy. Poniedziałkowe obniżenie sieci trakcyjnej na kolejnym odcinku, do Zabrza, wydłużyło do kilkunastu kilometrów odcinek, gdzie pociągi musiały korzystać z jednego toru. Dotknięty awarią odcinek jest częścią głównej linii łączącej Katowice z Gliwicami, a dalej Opolem i Wrocławiem. Opóźnione były także pociągi ekspresowe. Natomiast linia Gliwice-Katowice-Częstochowa należy do najważniejszych tras w ruchu regionalnym. Właśnie na tej trasie pociągi były w poniedziałek najbardziej opóźnione. Pociągi lokalne musiały przepuszczać dalekobieżne, co w niektórych przypadkach zwiększało opóźnienie. Dokładna przyczyna obniżenia trakcji nie jest na razie znana. Ustala ją komisja, która ma zakończyć prace najdalej w środę.