- Przyszedł do mnie organizator, Zdzisław Gluza, prosząc o patronat nad imprezą. Miałem jednak dawno zaplanowany udział w ślubie chrześniaka, więc odmówiłem. Zgody na patronat nie wyraziłem też dlatego, bo co to za Oktoberfesr we wrześniu. To powinien być Septemberfest - mówi nam z uśmiechem Bogdan Ficek. Zdzisław Gluza potwierdza, że był u burmistrza. Przekonuje, że zgodę na patronat dostał. - Gdyby burmistrz się nie zgodził, to przecież nie umieściłbym jego nazwiska na plakacie - przekonuje. I rzeczywiście, podczas otwarcia imprezy nie pojawili się ani zapowiadany na plakatach burmistrz ani ksiądz proboszcz Henryk Satława. Dlaczego zabrakło też księdza? - Bez komentarza - uciął Zdzisław Gluza. Oktoberfest zwany również Melchiorówką (to od świętego Melchiora Grodzieckiego, patrona Cieszyna i całego Śląska Cieszyńskiego; w niedzielę przez Cieszyn przejdzie procesja) odbył się na kempingu nad Olzą. Konferansjer prowadzący sobotnią zabawę próbował sprytnie wybrnąć z kłopotliwej sytuacji uznając oficjalne otwarcie festynu za nieoficjalne i przenosząc je na za kilka godzin później. - W Cieszynie są jeszcze inne imprezy o tej samej porze, więc ci (Ficek i Satława - przyp. red.), którzy mieli być na otwarciu, nie pojawili się na razie. Mamy jednak nadzieję, że będą później i jeszcze będzie okazja ich powitać - mówił konferansjer. Jednak nawet kilka godzin później żaden z oficjeli nie pojawił się. Miłośnicy piwa i smażonych kiełbasek nie byli jednak zbytnio rozczarowani. - W końcu liczy się przede wszystkim dobra zabawa i zimne piwo - powiedziała nam pani Krystyna, schodząc z parkietu. - No chyba, że pan burmistrz dałby się porwać do tańca. - A proboszcz? - Potańczyć z proboszczem to by dopiero było... - ucięła rozmowę pani Krystyna i zniknęła między stolikami. Burmistrz mówi, że nie będzie wyciągał konsekwencji prawnych wobec organizatora imprezy. - Mam się procesować? Wyszedłbym tylko pieniacza - mówi Ficek. PIM, TWO