To szacunkowa wartość części dodatkowych kosztów związanych z grudniowymi problemami Kolei Śląskich z przejęciem wszystkich kolejowych przewozów w regionie. Podał ją w piątek prezes spółki Michał Borowski. Zgodnie ze stanowiskiem władz województwa nie ujawnił na razie pozostałych dodatkowych kosztów - związanych m.in. z pozyskaniem taboru. Borowski przyznał, że będzie to kwota co najmniej kilkunastu milionów. W piątek grupa ekspertów powołanych przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR przedstawiła w Katowicach raport poświęcony grudniowym problemom Kolei Śląskich. Jako główne ich przyczyny raport wskazuje zbyt krótki czas na przygotowanie się spółki do tego zadania, a także wiele błędów organizacyjnych, popełnionych m.in. w zakresie pozyskania taboru. Dokument zawiera też zestaw rekomendacji dla właściciela Kolei Śląskich - regionalnego samorządu. Marszałek woj. śląskiego Mirosław Sekuła zapowiedział w piątek m.in., że zgodnie z rekomendacjami raportu w spółce zostanie przeprowadzony audyt finansowo-prawny. Prawdopodobnie po tej analizie upublicznione ma zostać pełne zestawienie kosztów będących następstwem grudniowych wydarzeń. - Zarząd województwa postawił Kolejom Śląskich trzy cele. Pierwszy: "mają jeździć" - jest już zrealizowany. Drugi: "mają jeździć bez opóźnień, zgodnie z rozkładem jazdy" - według informacji zarządu spółki, ze względu na niedostosowanie taboru do rozkładu jazdy, nie będzie możliwy do zrealizowania do połowy kwietnia. Co do trzeciego celu: "wszystko ma się spinać finansowo" - to na razie jesteśmy bardzo na początku - mówił Sekuła. - Ile to wszystko kosztowało już i ile będzie kosztowało - jeszcze nie wiemy - dodał. Wiadomo, że prócz dodatkowych kosztów Kolei Śląskich związanych z porządkowaniem sytuacji, woj. śląskie zapłaci m.in. za umowę z Przewozami Regionalnymi - na obsługę części połączeń międzyregionalnych. Zawarcie tej umowy odciążyło śląską spółkę, ułatwiając jej opanowanie sytuacji. Kolejom Śląskim mogą grozić też kary naliczone przez Urząd Transportu Kolejowego po grudniowej kontroli w spółce. Wykazała ona kilkanaście nieprawidłowości, które przyczyniły się do chaosu. W środę UTK wysłał wystąpienie pokontrolne z zaleceniami i informacją o wszczęciu postępowań administracyjnych. Postępowania te mogą skończyć się naliczeniem kar sięgających do 2 proc. rocznych przychodów spółki. Nawiązując do wykazanych w raporcie TOR-u grudniowych braków taborowo-kadrowych, prezes Kolei Śląskich deklarował w piątek, że mają one aktualnie 70 różnych składów do obsługi 55 założonych w rozkładzie tzw. obiegów. Oznacza to, że rezerwa taborowa wynosi 15 pociągów. W ostatnich dniach wskaźnik wyłączeń z ruchu nie przekraczał 10 proc. W sobotę Koleje Śląskie mają m.in. pokazać jeden ze swoich czterech nowych sześcioczłonowych elektrycznych zespołów trakcyjnych. Dwa kolejne mają do nich dołączyć w następnych tygodniach. Niedawno spółka - po okresie wdrożeń - zaczęła też eksploatować pozyskany jeszcze w grudniu holenderskie spalinowe zespoły trakcyjne. W stosunku do 9 grudnia o 109 osób wzrosła też liczba zatrudnianych przez spółkę maszynistów - jest ich obecnie 249. Eksperci TOR byli w piątek pytani m.in. o to, czy w czasie chaosu po 9 grudnia pasażerom Kolei Śląskich mogło grozić niebezpieczeństwo. - Koleje Śląskie naruszyły prawa pasażerów w różnych obszarach, natomiast konkretnych przykładów, aby bezpośrednio nastąpiło zagrożenie bezpieczeństwa, nie stwierdziliśmy - ale też nie badaliśmy pod tym kątem - wskazał kierownik projektu prac nad raportem Bogusław Kowalski. Zdaniem autorów raportu TOR, przykład Kolei Śląskich wpłynie na funkcjonowanie systemu zarządzania kolejami w Polsce. Wnioski może wyciągnąć np. UTK, który wydaje licencje i certyfikaty bezpieczeństwa - w dużej mierze na bazie nieweryfikowanych oświadczeń przewoźników. - Gdyby UTK miał wewnętrzne procedury weryfikacji tych oświadczeń, na pewno wykazałby nieprzygotowanie (Kolei Śląskich - przyp. red.) - podkreślił Kowalski.