Ogień objął dużą powierzchnię, nie ma jednak zagrożenia dla pozostałych hal, a w pobliżu nie ma budynków mieszkalnych. Nikomu nic się nie stało. - Akcja jest bardzo trudna i wymaga zaangażowania dużych sił głównie ze względu na nagromadzenie wewnątrz materiałów palnych, silne zadymienie i wysoką temperaturę. W płonących halach znajdował się m.in. skład papieru toaletowego i sortownia plastiku - powiedział rzecznik śląskiej straży pożarnej, Jarosław Wojtasik. Pożar już się nie rozprzestrzenia. Akcją dowodzi komendant wojewódzki śląskiej straży pożarnej, nadbrygadier Janusz Skulich. Na miejscu jest olbrzymia ilość sprzętu strażackiego, m.in. podnośniki, wozy zaopatrzone w drabiny, cysterny, a także kontenery i urządzenia wsparcia logistycznego. Pracuje 40 jednostek strażackich. Powierzchnia kompleksu hal, gdzie wybuchł pożar, wynosi ok. 35 tys. m kw., z czego ogień objął ok. 7-10 tys. m kw. Mimo ciągłego gaszenia pożaru wodą - z zewnątrz i od wewnątrz - po kilku godzinach akcji wciąż nie udało się ugasić ognia, choć strażacy uważają już pożar za opanowany. Powodem jest duża ilość materiałów palnych, zgromadzonych w hali. Nad płonącą częścią magazynów zawalił się dach. Strażacy szacują, że akcja dogaszania rozpoczętego w nocy z czwartku na piątek pożaru może potrwać jeszcze kilkanaście godzin. Przyczyny pojawienia się ognia nie są na razie znane. Jak powiedział Wojtasik, kompleks hal należy do kieleckiej firmy Kolporter Expo, która tworzy na tym terenie jedno z największych w południowej Polsce centrów wystawienniczych; wkrótce mają tam odbyć się pierwsze międzynarodowe wystawy. Ogień objął jednak starą część kompleksu, a nie tę, która jest adaptowana na centrum wystawiennicze.