Sprawę rozpatrywały w roku ubiegłym sądy dwóch instancji w Katowicach. Kobieta domagała się po 300 tys. zł odszkodowania od Międzynarodowych Targów Katowickich. Sąd I instancji przyznał kobiecie po 150 tys. zł na nią i na jej syna; natomiast sąd Apelacyjny obniżył tę kwotę dla kobiety do 120 tys. zł. Dla syna kwota 150 tys. zł została utrzymana. Była to jedna z kilkudziesięciu spraw poszkodowanych lub rodzin ofiar w katastrofie, do której doszło w 2006 roku. 28 stycznia 2006 roku podczas wystawy gołębi pocztowych, w wyniku zawalenia się dachu hali Międzynarodowych Targów Katowickich zginęło 65 osób, a ponad 140 zostało rannych. Śledztwo w tej sprawie prokuratura zamknęła w lipcu ubiegłego roku. Oskarżyła 11 osób, m.in. byłych szefów MTK i projektantów hali. Do sądów wpłynęło kilkadziesiąt spraw. Łączna kwota żądań poszkodowanych wyniosła kilkanaście milionów zł. Sądy zwykle przychylały się do roszczeń, choć zasądzały odszkodowania, zadośćuczynienia i renty w niższej kwocie niż domagali się poszkodowani - od kilku do 250 tys. zł. W roku ubiegłym Sąd Rejonowy w Chorzowie zdecydował, że 8 tys. odszkodowania jednemu z rannych w katastrofie powinna wypłacić nie spółka MTK, której wcześniej wytaczano procesy, ale Skarb Państwa. Przedstawiciel Targów dopiero wtedy złożył bowiem dokument, z którego wynika, że spółka jest dzierżawcą terenu, na którym stała hala, a zatem nie jest samoistnym posiadaczem, lecz zależnym od Skarbu Państwa. Wkrótce ma odbyć się rozprawa w sprawie ugody 170 poszkodowanych ze Skarbem Państwa.