Pomnik wkomponowano we wnękę przy wejściu do kościoła. Za kratą - zgodnie z projektem architekta Janusza Jerzaka - powstał rodzaj kaplicy, w której ustawiony na jasnym piaskowcu ciemny, ciężki krzyż otaczają ceglane ściany z 24 tablicami. Wypisano na nich wybrane ważne dla Polaków wydarzenia związane z walką o wolność, będące źródłami polskiego patriotyzmu. Tablice obejmują wydarzenia m.in. od konfederacji barskiej i powstania kościuszkowskiego, przez powstanie styczniowe, wojnę polsko-bolszewicką, 17 września 1939 r., Katyń, Charków, Miednoje, powstanie warszawskie i Monte Cassino, ofiary NKWD, UB, SB i żołnierzy wyklętych, po Radom, Ursus i kopalnię Wujek. W ostatnich dniach do pomnika opatrzonego hasłem "Przez golgotę do wolności" dołożono niesymetrycznie umieszczoną tablicę z napisem: Smoleńsk 10 kwietnia 2010 r. W najbliższym czasie całość ma domknąć jeszcze jedna tablica - z nieustalonym jeszcze łacińskim napisem: niech odpoczywają w pokoju lub też: pokonani - niezwyciężeni. W homilii podczas mszy poprzedzającej odsłonięcie pomnika biskup pomocniczy diecezji gliwickiej Gerard Kusz wskazał, że to miejsce ma służyć pamięci, a nie pamiętliwości. - To różnica - pamięć zakłada przebaczenia, pamiętliwość zakłada zemstę - zaznaczył. Tłumacząc odczytane tego dnia ewangeliczne słowa, że bardziej należy słuchać Boga niż ludzi, wyjaśnił, że wzywają one do postępowania w zgodzie z sumieniem. Wezwał też do postępowania zgodnie z wiarą. - Nie możemy utracić orientacji, kierunku, perspektywy, która nam otwiera możliwość rozumienia rzeczy niezwykłych - gdzie rozum nie sięga i jedynie wiara nas podprowadza - wyjaśnił. Nawiązując do skutków wydarzeń z 10 kwietnia, bp Kusz podkreślił, że wspominając w ostatnich dniach zmarłych - mówiono przede wszystkim o ich osobowościach, o ich człowieczeństwie. - Polityczne cechy szły na bok. Cechy ludzkie były wydobywane i o nich najwięcej się mówiło. Mówiło się o wspólnocie, która zrodziła się w dniach żałoby - wskazał. Zaznaczył, że po 10 kwietnia Polacy zjednoczyli się w żałobie i czynie - dla dobra ojczyzny. - Rodzi się coś nowego, w bólu, ofierze, jaką tam złożyli nasi synowie, nasze córki - ocenił. - Należy mieć nadzieję, że człowiek z fobiami zarówno ten w Rosji, jak i ten w Polsce, nie myśli tylko rozumem, ale myśli sercem - myśli sercem, a czuje rozumem. To jest ta szansa przed nami - mówił biskup. - Może się okaże, że Katyń, miejsce zbrodni w 1940 r., miejsce gdzie zrodziła się nienawiść do narodu polskiego, zrodziła się i spotęgowała niezgoda i zło, stanie się może w 2010 r. - poprzez ofiarę z naszych najlepszych synów narodu, pana prezydenta, przedstawicieli wojska, duchowieństwa, inteligencji - punktem zwrotnym między naszymi narodami - pytał bp Kusz, dodając: oby tak się stało. Tego dnia Mszę Katyńską, będącą od 21 lat jedną z głównych w regionie uroczystości upamiętniających tragedię polskich oficerów na Wschodzie, odprawiono również w Sosnowcu-Zagórzu. Przed kilkoma tygodniami jej organizatorzy, m.in. z Federacji Rodzin Katyńskicj i śląsko-dąbrowskiej Solidarności, zaprosili prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego i jego urzędników. W niedzielę jednak - jak zaznaczył Grzegorz Sułkowski z Solidarności w kopalni Kazimierz Juliusz - uczestnicy mszy modlili się "nie z nimi, ale za nich". Po sosnowieckiej mszy - podobnie, jak w Gliwicach podczas odsłonięcia Polskiej Golgoty - odczytano Apel Poległych.