Proces dotyczy ustawiania przetargów na sprzęt dla placówek medycznych tak, aby wybierano w nich produkty firmy Philips. Na ławie oskarżonych zasiedli m.in. dyrektorzy szpitali oskarżeni o przyjmowanie łapówek. W środę udało się rozpocząć proces, który wcześniej już dwukrotnie był przerywany z powodów formalnych. W trakcie środowej rozprawy jeden z oskarżonych, Wacław Sz., zgłosił sędziemu, że kilka dni wcześniej przeprowadzał sekcję zwłok 23-letniej kobiety, która zmarła na skutek powikłań po infekcji wirusem typu AH1N1. Sz. mówił, że źle się czuje, ma biegunkę i nie wyklucza, że sam może być chory. Na pytanie sądu o potwierdzenie ewentualnej choroby, odparł, że nie był u lekarza, ponieważ nie był w stanie. W trakcie odczytywania aktu oskarżenia obrońcy zaczęli dopytywać o stan zdrowia Sz. w kontekście ewentualnego zarażenia się chorobą. Po kilkudziesięciu minutach i odczytaniu 13 z 223 stron aktu oskarżenia sędzia Piotr Pisarek ogłosił przerwę, po której przerwał rozprawę. Zarządził, aby oskarżony udał się do najbliższej stacji sanitarno-epidemiologicznej i wykonał badania, które stwierdzą czy cierpi na chorobę zakaźną i czy zagraża ona uczestnikom procesu. W czwartek, w wydziale XVI karnym katowickiego sądu, w którym orzeka sędzia Pisarek poinformowano PAP, że Wacław Sz. dostarczył zaświadczenie lekarza sądowego potwierdzające, że nie może brać udziału w zaplanowanej na ten dzień rozprawie. Kolejny termin wyznaczono na 2 lutego. Proces od początku napotyka na problemy. Nie udało się rozpocząć go w dwóch pierwszych terminach. Najpierw Wacław Sz. wnioskował o wyznaczenie obrońcy z urzędu. Za drugim razem jeden z oskarżonych nie miał adwokata, a ponieważ w innej sprawie był badany psychiatrycznie, obligatoryjnie musi mieć obrońcę. Pod koniec ub. roku poznańska prokuratura oskarżyła o przyjmowanie i wręczanie łapówek 23 osoby, wśród nich dyrektorów szpitali ze Śląska, Zagłębia i Podbeskidzia oraz byłych pracowników holenderskiego koncernu. Akt oskarżenia objął m.in. byłego szefa działu medycznego i dawnego kierownika regionalnego oddziału Philips Polska. Wszystkim oskarżonym poznańska prokuratura zarzuciła popełnienie łącznie 90 przestępstw. Według śledczych łapówki w zamian za wybór sprzętu jednego producenta przyjmowali w latach 1999-2006 ówcześni dyrektorzy i inne osoby funkcyjne placówek medycznych, m.in.: w Chorzowie, Jastrzębiu Zdroju, Katowicach, Wrocławiu, Raciborzu, Bielsku-Białej i Sosnowcu. Wartość kontraktów wynosiła od ok. 100 tys. zł do kilku milionów złotych. Proceder polegał na wprowadzaniu do specyfikacji istotnych warunków zamówienia takich parametrów technicznych sprzętu medycznego, by ograniczyć dostęp do przetargu oferentom, którzy zaproponowali dostawę urządzeń innych producentów niż Philips. 29 przestępstw zarzucono Krzysztofowi B., który jako dyrektor działu medycznego Philips Polska miał - wraz z innymi osobami - wręczać łapówki przedstawicielom szpitali. Krzysztof B. usłyszał też zarzuty związane z wyłudzeniem pieniędzy m.in. na szkodę Philips Polska, dlatego spółka ta ma w procesie status oskarżyciela posiłkowego. Na ławie oskarżonych zasiedli też m.in. były wicemarszałek woj. śląskiego Grzegorz Sz., któremu prokuratura zarzuciła korupcję w związku z pełnieniem funkcji szefa Chorzowskiego Centrum Pediatrii i Onkologii, a także Marian K., właściciel jednej z firm oferujących sprzęt medyczny Philipsa, który powiadomił prokuraturę o przestępstwach korupcyjnych. Pięciu spośród oskarżonych złożyło wnioski o wymierzenie im kary bez procesu. Akt oskarżenia liczy 223 strony; sąd wstępnie oszacował, że jego odczytywanie może zająć dwie-trzy rozprawy.