Rewitalizacja budynku dawnej pralni położonego zaraz obok głównego nikiszowieckiego placu to jeden z elementów planu władz miasta, dzięki któremu dzielnica ma być atrakcyjniejsza dla mieszkańców i turystów. Na inwestycję o wartości blisko 3,8 mln zł miasto pozyskało prawie 3,2 mln środków unijnych. - Już nie będzie to pralnia, będzie to część Muzeum Historii Katowic - (...) będzie promieniowała nie tylko kulturą, ale i przyjaźnią. Mieszkańcy przyjęli ją z radością i już przed otwarciem przychodzili, chcieli pomagać, interesowali się, co tu się dzieje - mówiła podczas otwarcia dyrektor muzeum Jadwiga Lipońska-Sajdak. W otwieranej w piątek nowej siedzibie działu etnologii katowickiego muzeum pokazano trzy wystawy. Największa z nich, ekspozycja rzeźb i instalacji poznańskich artystów, nosi tytuł "Premedytacje" - jej kuratorem jest pochodzący z Szopienic wykładowca poznańskiej ASP Sławomir Brzoska. Dwie mniejsze wystawy to prezentacja malarstwa, skupiającej śląskich malarzy-amatorów Grupy Janowskiej oraz ekspozycja fotografii śląskiego fotoreportera Arkadiusza Goli, dokumentujących wnętrza nikiszowieckich mieszkań. Jak zaznaczyła w piątek Lipońska-Sajdak, tamtejsza filia Muzeum Historii Katowic chce się rozwijać. Jeżeli uda się dokupić sąsiedni budynek, można zaaranżować tam z już posiadanych przez placówkę zbiorów wystawę odtwarzającą historyczny wygląd mieszkań w Nikiszowcu. W piwnicy oddanego właśnie do użytku obiektu być może z czasem pokazane zostaną urządzenia zdemontowane podczas remontu - wyposażenie pralni, magla i łaźni. Dawna nikiszowiecka pralnia to trzykondygnacyjny obiekt o powierzchni ponad 1,1 tys. mkw. Prace związane z modernizacją budynku zakończono w ub. roku. W tegorocznym budżecie miasto wygospodarowało jeszcze 300 tys. zł na wyposażenie wnętrz. Na poddaszu zaaranżowano dużą salę, w której oprócz wystaw mogą odbywać się m.in. spotkania, koncerty czy warsztaty plastyczne. Jak mówił w piątek prezydent Katowic Piotr Uszok, wraz z otwarciem muzeum kończy się pewien etap rewitalizacji Nikiszowca, ale jednocześnie otwiera kolejny, obejmujący działania społeczne. - To m.in. realizowany od kilku lat Program Centrum Aktywności Lokalnej, ale również przygotowania do wdrożenia nowego programu zintegrowanej rewitalizacji dzielnicy w oparciu o projekt Nodus - wyjaśnił prezydent. Chodzi o unijny projekt regeneracji przestrzeni miejskiej, w którym od ub. roku uczestniczą Katowice - wraz z m.in. hiszpańską Katalonią i włoską Emilią-Romanią oraz holenderskim Amsterdamem i bułgarskim Dobrich. Jak zaznaczyła minister rozwoju regionalnego Elżbieta Bieńkowska, w podobnych przedsięwzięciach rewitalizacyjnych, jak w Nikiszowcu, ważna jest przede wszystkim ludzka aktywność, pieniądze - również unijne - są tylko dodatkiem. Dzielnica Nikiszowiec jest uważana za główną turystyczną atrakcję Katowic - to najbardziej malownicze, najlepiej zachowane i zamieszkane do dziś osiedle robotnicze z początku ub. wieku. Składa się z dziewięciu w większości zamkniętych pierścieniowo bloków różnej wielkości, z elewacjami pokrytymi charakterystyczną czerwoną cegłą. Wewnątrz każdego bloku znajduje się dziedziniec. Nikiszowiec zbudowała w latach 1908-1919 spółka górnicza Georg von Giesche's Erben jako niezwykle funkcjonalne osiedle robotnicze przy kopalni Giesche. Projektantami byli twórcy sąsiedniego, pomyślanego, jako miasto-ogród Giszowca, Emil i Georg Zillmanowie. W Nikiszowcu zaprojektowali gęstą, dwupiętrową zabudowę o ściśle miejskim charakterze. Osiedle zostało wpisane do rejestru zabytków w 1978 r. Od kilku lat trwają starania na rzecz zwiększenia jego atrakcyjności turystycznej i ożywienia aktywności mieszkańców. Od lipca 2007 r. działa tam punkt informacji turystycznej. Nikiszowiec jest też jednym ze sztandarowych produktów Szlaku Zabytków Techniki Woj. Śląskiego.