W czwartek uruchomiono w tym mieście system powiadamiania ratunkowego, który dzięki najprostszemu nawet sygnałowi od zawiadamiającej osoby pozwala przyjść jej z dostosowaną do jej potrzeb pomocą. Według pełnomocniczki prezydenta Mysłowic ds. osób niepełnosprawnych Gabrieli Magdziorz, daje też jego użytkownikom poczucie bezpieczeństwa. - Osoby np. z wadami słuchu i mowy nie muszą już obawiać się, że nie zdołają powiedzieć przez telefon dyspozytorowi, dlaczego dzwonią. Wystarczy, że nacisną klawisz w telefonie, a na monitorze obsługi pojawi się informacja, że pomocy wzywa głuchoniemy, w dodatku leczony w ostatnim czasie na zapisane w systemie schorzenia - wyjaśniła Magdziorz. System - prócz otwarcia dla zarejestrowanych w nim osób nowych możliwości wzywania pomocy -zawiera również kompleksową i na bieżąco uaktualnianą bazę danych m.in. o niepełnosprawności czy schorzeniach. Dysponując - obok adresu - takimi danymi, ratownicy lub inne służby zyskają wiedzę, czego może potrzebować wzywająca ich osoba. Zastosowane w systemie rozwiązania pozwalają np. dostosować do każdej cyfry w telefonie inny komunikat dla ratowników, uruchomić alarm już w razie zrzucenia słuchawki z widełek aparatu, albo nawet dostarczyć dokładnej informacji o miejscu pobytu wzywającej pomocy osoby, jeśli będzie miała ze sobą nadajnik sprzężony z systemem pozycjonowania GPS. - Na razie w systemie nie działa jeszcze żaden moduł GPS, ponieważ osoby korzystające z systemu muszą dysponować własnymi urządzeniami pozwalającymi wezwać pomoc. Koszt takiego modułu - to ponad 1 tys. zł. Mamy jednak nadzieję, że uczestnicy systemu będą mogły zdobyć na sprzęt dofinansowanie z PFRON - wskazała Magdziorz. Najtańsze - od kilkudziesięciu złotych - są telefony komórkowe z bezpośrednim wybieraniem numeru. Wielu potencjalnych użytkowników systemu nie potrafi jednak obsługiwać nawet tego typu urządzeń. Dlatego takie osoby - po tym jak zadeklarują w magistracie chęć objęcia systemem -uczestniczą w prowadzonym dla nich indywidualnie nawet do 2 tygodni szkoleniu. Zanim mysłowicki system oficjalnie ruszył, przeszkolono i objęto już nim 10 pierwszych osób. Magdziorz zakłada, że prawdopodobnie docelowo będzie z niego korzystało ok. 120 mysłowiczan. Obsługa dodatkowego stanowiska w już istniejącym w mieście centrum powiadamiania ratunkowego, to nowe miejsca pracy dla 4 niepełnosprawnych osób. Korzystający z systemu będą mogli zwrócić się do nich nie tylko w przypadku zagrożenia życia, ale też np. w razie nagłej awarii czy innej trudnej sytuacji, z którą nie będą sobie w stanie sami poradzić. Koszt wdrożenia tego rozwiązania w Mysłowicach wyniósł 45 tys. złotych; 30 tys. zł wyłożył Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych.