O najtrudniejszych sprawach, które nowy samorząd napotkał od początku kadencji, mówił podczas środowej konferencji prasowej w Mysłowicach prezydent tego miasta Edward Lasok. W wyborach pokonał on dotychczasowego prezydenta Grzegorza Osyrę, rządzącego miastem od 2002 r. Obaj kandydowali z lokalnych stowarzyszeń. 73-tysięczne miasto, którego planowane na ten rok przychody mają sięgnąć 231 mln zł, ma ok. 56 mln zł zadłużenia, znaczne zobowiązania mają również miejskie spółki. Na przeprowadzenie pilnych spraw miasto jeszcze w grudniu zaciągnęło 15 mln zł kredytu. Przygotowywane są zwolnienia pracowników magistratu oraz miejskich spółek - w ciągu sześciu miesięcy pracę straci ok. 230 z 700 pracujących tam osób. Planowane są cięcia wynagrodzeń, przede wszystkim na stanowiskach kierowniczych, a także redukcje liczby wydziałów w urzędzie miasta oraz zmniejszenie zajmowanej przez urzędników powierzchni. Odnośnie zaniedbań poprzednich władz nowy samorząd Mysłowic rozważa skierowanie wniosków do prokuratury. Jedna z pierwszych spraw Lasoka po objęciu funkcji dotyczyła wypowiedzenia przez Górnośląskie Przedsiębiorstwo Wodociągów umowy na dostarczanie wody Miejskiemu Przedsiębiorstwu Wodociągów i Kanalizacji z Mysłowic - ze względu na 5-milionowy dług. Nowym władzom miasta udało się wynegocjować harmonogram spłat, wierzyciel zrezygnował też z naliczenia kar. Podczas środowej konferencji Lasok poinformował, że Centralne Biuro Antykorupcyjne przesłało mu w poniedziałek wniosek pokontrolny o zwolnienie z pracy dyrektora Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej - Ośrodka Rehabilitacyjno-Opiekuńczego w Mysłowicach, pełniącego również funkcję prezesa Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji, Krzysztofa K. Według CBA, Krzysztof K. naruszył prawo sprawując obie te funkcje publiczne i posiadając jednocześnie udziały w prywatnych spółkach przekraczające 10 proc. ich kapitału zakładowego. Prokuratura, która dopatrzyła się u niego kolejnego przestępstwa związanego z zatajeniem tego faktu w oświadczeniach majątkowych, w środę zakazała mu pełnienia obu funkcji. Zarządzane przez Krzysztofa K. Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji przyczyniło się do niepotrzebnych wydatków miasta. Aby wyegzekwować 2 mln zł od mysłowickiego Miejskiego Zarządu Gospodarki Komunalnej, zamiast poinformować najpierw urząd miasta, wynajęło firmę windykacyjną, która z kolei zaangażowała komornika. Dodatkowe koszty wyegzekwowania długu przez jedną miejską spółkę od drugiej, oszacowano na ok. 160-180 tys. zł. Łączne długi Miejskiego Zarządu Gospodarki Komunalnej - m.in. zobowiązania wobec dostawców mediów, pracowników oraz ZUS - mają sięgać ok. 8 mln zł. Poza kłopotami miejskich spółek oraz przynoszących straty placówek opieki zdrowotnej, samorząd będzie musiał wyremontować z własnych środków część ulicznego oświetlenia, które za swojej kadencji Osyra - m.in. po konflikcie z częścią radnych - zdecydował się wyłączyć. Miasto wyjaśnia również sprawę odebrania przez marszałka regionu 108 tys. zł z 280 tys. zł unijnej refundacji ubiegłorocznego festiwalu Mediawave. Przyczyną była prowadzona podczas festiwalu agitacja wyborcza za Osyrą. Lasok zapowiedział w środę m.in. przekształcenie struktury mysłowickich instytucji kultury oraz bezpośrednie sankcje wobec osób zaangażowanych w sprawę. W magistracie prowadzone są kontrole CBA. Jedna z nich dotyczy wynajmu miejskich billboardów. Przed ostatnią kampanią Osyra wprowadził 50-proc. zniżkę dla klientów, którzy wynajmą ich naraz co najmniej 15. Potem za 7,5 tys. zł osiemnaście billboardów wynajęła na trzy miesiące związana z Osyrą firma, a na reklamach pojawił się jego wizerunek. Jak podkreślił w środę Lasok, jego komitet wynajmował w tym mieście billboardy płacąc 1 tys. zł miesięcznie za każdy z nich. Poprzedni prezydent Mysłowic, Grzegorz Osyra, należał do najczęściej krytykowanych samorządowców na Śląsku. W październiku ubiegłego roku został nieprawomocnie skazany na półtora roku więzienia w zawieszeniu na cztery lata oraz 34 tys. zł grzywny za zawiadomienie o niepopełnionym przestępstwie oraz składanie fałszywych zeznań. Sprawa dotyczyła śledztwa podjętego po rzekomym zamachu na Osyrę podczas kampanii przed przyspieszonymi wyborami prezydenckimi w Mysłowicach w styczniu 2003 r. Osyra twierdzi, że został wówczas napadnięty i zraniony nożem, gdy na chwilę wyszedł z restauracji. Prokuratura i sąd uznały jednak, że napadu nie było. Osyra, który uznał sprawę za polityczną, zapowiedział apelację. W innej sprawie prezydentowi postawiono zarzuty przekroczenia uprawnień.