Prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie katastrofy, do której doszło w tej kopalni 18 września. W wyniku zapalenia i wybuchu metanu zginęło 18 górników, 28 jest nadal jest w szpitalach. - Po naszym ubiegłotygodniowym apelu nikt się do nas nie zgłosił, by z własnej inicjatywy przekazać informacje na temat możliwych nieprawidłowości w kopalni - powiedziała we wtorek rzeczniczka prokuratury Marta Zawada-Dybek. Jak dodała, prokuratura ustaliła tożsamość górnika, który wcześniej anonimowo o nieprawidłowościach mówił w jednej z telewizji. Rzeczniczka nie informuje ilu świadków zostało już przesłuchanych ani kto konkretnie złożył już zeznania. Z ustalonej wcześniej listy wynikało, że w śledztwie musi zostać przesłuchanych co najmniej kilkaset osób. To m.in. pokrzywdzeni, osoby biorące udział w akcji ratowniczej i pracownicy kopalni. Jak powiedziała Zawada-Dybek, prokuratura ma już wstępne wyniki sekcji zwłok ostatniego, 18. górnika, który zmarł w piątek w szpitalu. Przyczyną jego śmierci był wstrząs pooparzeniowy i niewydolność krążeniowo-oddechowa. Równolegle z czynnościami w prokuraturze, świadków przesłuchuje też nadzór górniczy, który wyjaśnia przyczyny wypadku w ramach swych kompetencji. Niezależnie od tego prezes Wyższego Urzędu Górniczego (WUG) Piotr Litwa powołał specjalną komisję ekspertów, którzy również wyjaśniają przyczyny katastrofy. We wtorek w kopalni kontynuowane są oględziny miejsca katastrofy. Jak powiedział rzecznik WUG Krzysztof Król, rano pod ziemię zjechała kolejna grupa górniczych ekspertów, wśród nich członkowie komisji wyjaśniającej przyczyny tragedii. Ich prace koncentrują się m.in. na określeniu dokładnego miejsca zapłonu i wybuchu metanu oraz poszukiwaniu inicjału, który spowodował zapłon. Kolejne posiedzenie komisji, zamykające trwające od ubiegłego tygodnia cykl oględzin miejsca katastrofy, zaplanowano na przyszły tydzień. Być może komisja zbierze się we wtorek. W szpitalach przebywa nadal 28 górników poszkodowanych w katastrofie, z czego 24 w siemianowickim Centrum Leczenia Oparzeń. Ich stan, jak powiedziano w tym szpitalu, jest stabilny i w ostatnim czasie znacząco się nie zmienił. W poniedziałek przedstawiciele CLO mówili o pewnej poprawie oraz nadziei dla najciężej poparzonych górników.