Zarząd Stacji, która jest spółką Skarbu Państwa, kwestionuje dużą część uwag Izby i zapowiada rozstrzygnięcie spornych kwestii na drodze sądowej. W swoim oświadczeniu poddaje też w wątpliwość rzetelność i obiektywizm kontroli NIK. Izba szykuje natomiast wniosek do organów ścigania. - NIK bada fakty i wskazuje niezgodne z przepisami mechanizmy niektórych działań, ale nie podejmujemy decyzji administracyjnych. (...) Gdyby kontrolowany podmiot chciał zaskarżyć nasze ustalenia do sądu, byłby to precedens - skomentował wiceprezes Izby, Jacek Kościelniak. Najpoważniejsze zastrzeżenia kontrolerów dotyczą oddania spółce- córce intratnego rynku, związanego z inertyzacją, czyli tłoczeniem do zagrożonych pożarem wyrobisk kopalń tzw. gazów inertnych (azot, dwutlenek węgla) - to działania profilaktyczne, służące zapobieganiu podziemnym pożarom lub ich gaszeniu. NIK zakwestionował fakt realizacji tych działań przez spółkę- córkę, zamiast bezpośrednio przez CSRG. Spółce wydzierżawiono urządzenia do inertyzacji. W efekcie spółka nieźle zarabiała, a CSRG traciła lub miała dużo niższe zyski. Do Stacji w postaci dywidendy trafiało tylko 40 proc. zysków tej spółki; na dodatek gdyby zarabiała na tym sama CSRG, 15 proc. zysku musiałaby oddawać Skarbowi Państwa. Spółka zależna nie miała takiego obowiązku. Kontrolerzy ustalili także, że Stacja dostała 6 mln zł dotacji z resortu gospodarki i Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska na zakup kolejnych urządzeń do intertyzacji (generatorów azotu), których sama nie potrzebowała i niezgodnie z przepisani wydzierżawiła spółce zależnej; sama spółka nie dostałaby dotacji. Zarząd CSRG uważa sugestię wyłudzenia dotacji za bezpodstawną i na dowód podaje, że obie instytucje dotujące (ministerstwo i fundusz) badały sprawę i nie znalazły nieprawidłowości. Stacja ma już także zgodę na dzierżawienie urządzeń do intertyzacji spółce zależnej, czego wcześniej nie dopełniła. Według CSRG, świadczenie usług w zakresie inertyzacji czy dzierżawienie urządzeń kopalniom ma uzasadnienie i nie powinno budzić zastrzeżeń. Inne zastrzeżenia NIK dotyczą działalności kolejnej spółki- córki CSRG, zajmującej się świadczeniami medycznymi. Wiele działań w tym zakresie Izba uznała za niegospodarne i niecelowe. Dalsze zarzuty dotyczą gospodarki transportowej i wykorzystywania samochodów służbowych do celów prywatnych; b. prezes Stacji jeździł m.in. służbowym subaru na polowanie, a kierowca woził go codziennie z i do pracy z oddalonego od Bytomia o ok. 80 km Szczyrku. B. prezes Zbigniew B. miał także, wbrew przepisom, jednoosobowo zaciągać zobowiązania finansowe, łamiąc prawo zamówień publicznych i preferując określone firmy. Zawierano też umowy na określone usługi z osobami z zewnątrz (dwie osoby zarobiły na nich w sumie 140 tys. zł), podczas gdy zadania te powinni wykonać pracownicy stacji w ramach swoich obowiązków. Ze środków CSRG sfinansowano materiały wyborcze kandydatów do Parlamentu Europejskiego. Zbigniew B. nie jest już prezesem Stacji. W 2007 r. był on podejrzanym w śledztwie dotyczącym korupcji, w którym zarzuty zamierzano też postawić b. posłance SLD Barbarze Blidzie; popełniła ona samobójstwo, gdy do jej domu wkroczyli funkcjonariusze ABW. Prokuratura chciała zarzucić Blidzie pośredniczenie w przekazaniu właśnie Zbigniewowi B. łapówki. B. był podejrzany o "przyjęcie obietnicy" udzielenia mu łapówki w czasie, gdy był szefem Rudzkiej Spółki Węglowej. Ostatecznie jego sprawę umorzono. Opublikowany we wtorek raport NIK jest kolejnym, w którym Izba wykryła nadużycia w CSRG. W 2004 r. kontrolerzy wskazali m.in. na niegospodarność i nepotyzm ówczesnego dyrektora Stacji, Zygmunta K. Latem 2005 r. prokuratura oskarżyła go o niegospodarność, powodującą ponad 4,2 mln zł strat. Poza tymczasowo aresztowanym K. na ławie oskarżonych zasiadło dziewięć osób, w większości dawni pracownicy CSRG - m.in. były zastępca K. i główna księgowa. K. był dyrektorem CSRG do początków 2004 roku, kiedy zastąpił go B. Obecny zarząd CSRG w swoim oświadczeniu podtrzymał swoje zgłoszone kontrolerom NIK stanowisko, uznające za niezasadne zarzuty dotyczące np. ogólnej sfery gospodarki finansowej Stacji, funkcjonowania transportu czy świadczeń medycznych spółki-córki. Zarząd zwraca też uwagę, że nie może zbiorowo odpowiadać za jednoosobowe, bezprawne decyzje byłego prezesa. Przedstawiciele CSRG zarzucili również wiceprezesowi NIK, Jackowi Kościelniakowi, że zmienił treść wystąpienia pokontrolnego w stosunku do ustalonego tekstu; dlatego spółka podjęła "stosowne kroki prawne". Kościelniak wyjaśnił, że inne było wystąpienie pokontrolne skierowane do CSRG, a inaczej sformułowane - choć oparte na tych samych danych - do ministra skarbu. Według NIK, niegospodarnie i niecelowo CSRG wydała ponad 2,3 mln zł, utraciła blisko 2,3 mln zł potencjalnych korzyści, z naruszeniem prawa wydała ponad 1,3 mln zł i niezgodnie z prawem dysponowała majątkiem wartym ponad 9 mln zł. Inne nieprawidłowości oszacowano na ok. 5 mln zł.