O wykryciu afery w placówce bankowej w Mysłowicach i aresztowaniu podejrzanego poinformował w sobotę zespół prasowy śląskiej policji. Pracownik, który formalnie był zatrudniony w banku jako doradca kasjera, odpowie za przywłaszczenie mienia znacznej wartości. - Charakter sprawy nie pozwala na ujawnienie zbyt wielu szczegółów dotyczących mechanizmu przestępstwa. Ogólnie można powiedzieć, że pracownik likwidował lokaty klientów, tuszując ten fakt w taki sposób, by nie wzbudzać podejrzeń w banku i u klientów, przywłaszczając sobie pieniądze - wyjaśnił rzecznik mysłowickiej policji, mł. asp. Daniel Sadowski. W ten sposób 27-latek ukradł około pół miliona złotych. Jak zawsze w podobnych przypadkach, poszkodowanym jest bank, a nie jego klienci. Nieuczciwy bankowiec prowadził wystawny tryb życia, kupował dobre samochody i drogi sprzęt elektroniczny. Policjanci zajęli jego majątek na poczet przyszłych kar i grzywien.