Matka dziecka w zaawansowanej ciąży przyszła do urzędu w Sosnowcu załatwić formalności. Nagle zaczął się poród. Pracownicy placówki natychmiast zadzwonili po pogotowie, ale maluch był szybszy. W jego narodzinach pomogły pracownice urzędu. Lekarz z pogotowia musiał jedynie odciąć pępowinę. - Śliczny chłopczyk, zdrowy. Owinęłyśmy go w kocyk, który trzymałyśmy w apteczce pierwszej pomocy, a pani z kiosku, który znajduje się w budynku, dała koszulkę, taką dla dorosłego, żeby nie było małemu zimno - opowiadała kierownik wydziału ewidencji i świadczeń Henryka Bratek. Urzędniczki relacjonują, że akcja porodowa trwała bardzo krótko. Wszystko odbyło się na korytarzu. - Mama położyła się na ławeczce i rodziła. Było sporo ludzi, każdy chciał pomóc. Pracuję już 20 lat, ale takiej sytuacji jeszcze u nas nie było - dodała inna urzędniczka. Dziecko oraz jego matka zostali przewiezieni do Szpitala Miejskiego w Sosnowcu. - Chłopczyk czuje się dobrze, ma 51 cm i waży 2480 gramów. Nie jest wcześniakiem - powiedziała ordynator oddziału noworodków Ewa Płachta. Urodzony w Powiatowym Urzędzie Pracy chłopczyk jest czwartym dzieckiem 35-latki.