- Nasze możliwości oddziaływania na czytelników się wyczerpały, musimy sięgnąć po bardziej radykalną metodę. Firma windykacyjna, którą wyłonimy w przetargu będzie w naszym imieniu egzekwować zwrot książek i naliczone kary pieniężne - powiedziała dyrektorka Miejskiej Biblioteki Publicznej im. Gustawa Daniłowskiego Elwira Kabat-Georgijewa. W tej grupie czytelników są osoby, które ze zwrotem jednej lub kilku książek zwlekają od wielu lat. Kwoty tych zaległości wahają się najczęściej od 50 do 200 zł - po 50 gr za każdy tydzień od niezwróconej w terminie książki. Szacunkowe zadłużenie wszystkich dłużników z tytułu przekroczenia terminu zwrotu książek wraz z kosztami opłat pocztowych upomnień wyniosło na koniec grudnia ubiegłego roku ok. 1 mln zł. Biblioteka ogłosiła przetarg nieograniczony na windykację wierzytelności. Wyłoniona w nim firma ma rozpocząć ściąganie należności od marca. - Nie chodzi nam wcale o zyski, tylko o to, żeby wróciły nasze książki. Po drugie chcemy zdyscyplinować czytelników, nie możemy przecież w nieskończoność przesyłać upomnień. Każda taka akcja to spory wydatek; wolimy te pieniądze wydać na książki bądź na interesujące spotkanie literackie - dodała dyrektorka placówki. Firma windykacyjna weźmie na swoje barki m.in. ciężar korespondencji. Nie jest wykluczone, że oprócz informacji listownej, czytelnicy będą odbierać telefony z firmy windykacyjnej, a "w uporczywych przypadkach" sprawy mogą być kierowane na drogę sądową. Wraz z ogłoszeniem informacji o przetargu, biblioteka zaapelowała do wszystkich zalegających ze zwrotem książek osób o terminowe wywiązywanie się z zobowiązań oraz o pilne uregulowanie zadłużenia wobec biblioteki. - Osoby, które uregulują swoje zaległości do końca 28 lutego, nie trafią na listy windykacyjne - poinformowała na stronie internetowej placówka.