Specjaliści z całej Polski i liczni goście z zagranicy uczestniczą w trwającym do soboty XXXI Kongresie Polskiego Towarzystwa Ginekologicznego. Jednym z omawianych zagadnień jest niepłodność, która dotyka 10-15 proc. starających się o dziecko par. W tej grupie lekarzom nie udaje się ustalić przyczyny niepłodności u 15-37 proc. par. Jest to tzw. niepłodność idiopatyczna. Jak poinformował podczas czwartkowego panelu prof. Leszek Pawelczyk z Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu, 15 proc. kobiet w takich parach zajdzie ciążę po roku bez jakiegokolwiek leczenia, 35 proc. - pod dwóch latach, zaś po trzech latach - aż 80 proc. Jak jednak zaznaczył, niezwykle istotny jest w tym przypadku wiek pacjentki, który wpływa na powodzenie zarówno w cyklach samoistnych, jak i w procedurze zapłodnienia pozaustrojowego, czyli in vitro. Niewielki spadek płodności obserwuje się już po skończeniu 30. roku życia, a po 35. roku życia szanse na pozytywny przebieg ciąży maleją. - Dlatego takie pacjentki powinny starać się zajść w ciążę do 30. roku życia - zaznaczył prof. Pawelczyk. Wiek pacjentki jest więc dla lekarza jednym z kluczowych czynników dla podjęcia decyzji, czy można przyjąć postawę wyczekującą, czy też należy zdecydować się na interwencję: stymulację hormonalną pacjentki, inseminację czyli podanie plemników do jamy macicy w czasie owulacji, czy w końcu in vitro. - Po 38. roku życia należy od razu decydować się na in vitro - powiedział prof. Pawelczyk.